Maryla Rodowicz obawia się Łukaszenki. Była przerażona scenami w Białorusi
Maryla Rodowicz 20 lat temu spotkała się z Władimirem Putinem, zamieniła z nim kilka słów i nie ukrywa, że była wtedy przerażona. Podobne wrażenie wywarł na niej reżim Aleksandra Łukaszenki, z którym zetknęła się 8 lat temu.
Po wybuchu wojny w Ukrainie Rodowicz sięgnęła pamięcią do wydarzeń sprzed 20 lat, gdy stanęła oko w oko z Władimirem Putinem. - Widziałam, że jego wodniste oczy mnie prześwietlają. Że on patrzy przeze mnie, jakbym była przezroczysta. Miał zero emocji. To było przerażające. Jakbym rozmawiała z rybą! – opowiadała niedawno "Faktowi". W podobnym tonie wyraziła się o Aleksandrze Łukaszence, który rządzi Białorusią od prawie trzech dekad.
Rodowicz w rozmowie z gazetą przypomniała, że 8 lat temu była na koncercie w Witebsku (północno-zachodnia Białoruś). Gwiazda już w latach 80. jeździła tam na Festiwal Polskiej Piosenki. W 2014 r. zabrała ze sobą syna, z którym "zobaczyła sceny jak z filmu".
- Przed samym koncertem musiałam po coś wrócić do hotelu. Zobaczyłam na ulicach wojsko stojące z długą bronią, jeden obok drugiego, bo miał przyjeżdżać Łukaszenka na koncert. Czegoś takiego w życiu nie widziałam. To było przerażające - opowiadała Rodowicz, dodając, że jej zdaniem "reżim Łukaszenki też jest groźny".
Maryla Rodowicz wspomina romans z Danielem Olbrychskim: "To była wielka miłość i namiętność"
Maryla Rodowicz opowiada się jednoznacznie przeciwko wojnie w Ukrainie i imperialistycznym zapędom Putina. Z drugiej strony staje w obronie zwykłych Rosjan, którzy w jej przekonaniu nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje swojego przywódcy.
- Naród rosyjski nie jest winny za to, co się dzieje. Winny jest ten szaleniec Putin. Nie wiadomo, dokąd go to szaleństwo doprowadzi - mówiła niedawno polska gwiazda.
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski