Mąż Kate Garraway momentami nie daje rady. Wprost mówi żonie, że chce umrzeć
Derek Draper, mąż popularnej dziennikarki Kate Garraway zmaga się z szeregiem komplikacji zdrowotnych po przejściu COVID-19. Mężczyzna nie ukrywał, że jest mu trudno żyć z tak pogorszonym stanem zdrowia. Momentami nie wiedział, jak sobie radzić i miał po prostu ochotę umrzeć.
Derek Draper, były doradca polityczny, obecnie mąż dziennikarki Kate Garraway, w zeszłym roku zachorował na COVID-19. Choroba miała u niego bardzo ciężki przebieg, powodowała ogromne problemy z oddychaniem. 53-latek trafił do szpitala w marcu 2020 r. i nie opuścił go aż do dziś.
Choć Draper wygrał z chorobą, to mocno wyniszczyła organizm. Przez jakiś czas był w śpiączce, z której wybudził się latem. Kilka narządów jest niewydolnych, uszkodzone zostały trzustka i wątroba. Lekarze wykryli też uszkodzenia serca i skrzepy krwi w płucach.
Na razie nie wiadomo, kiedy wyjdzie ze szpitala. Data końca leczenia w placówce jest trudniejsza do określenia ze względu na dotychczasowe problemy. Lekarze mieli z pacjentem trudniejsze momenty. Sam Draper momentami ledwo wytrzymywał ból i cierpienie.
ZOBACZ TEŻ: Kryzys w rodzinie królewskiej. Autorka książki o Meghan ostro o monarchii
Kate Garraway w dokumencie "Fiding Derek" dla ITV przyznała, że po kilku scenach w tym filmie można chcieć przerwać oglądanie. - Jest taki moment w dokumencie, który jest trudny do oglądania dla ludzi. To jest moment, w którym czuje się, że nie można kontynuować - mówiła w wywiadzie dla stacji.
Dziennikarka wyznała, że jej mąż kilkukrotnie czuł się tak źle z sytuacją, że miał jej dość i chciał umrzeć. Szczerze mu współczuła i zupełnie nie dziwiła się jego bezsilności.
- Myślę, że tak by się czuł każdy, gdyby tak się stało. Został uwięziony w swoim ciele i umyśle, nie może prawidłowo funkcjonować. Walcząc z fizycznym bólem, dyskomfortem, każdy by tak się czuł - stwierdziła.
Draper i Garraway są małżeństwem od września 2005 r. Razem mają dwoje dzieci - 10-letniego syna Bully'ego i 14-letnią córkę Darcey. Prezenterka telewizyjna przyznała, że pociechy są silne psychicznie i radzą sobie z sytuacją. Liczą się z możliwą śmiercią ojca.
- Poradzili sobie z tym bardzo dobrze na różne sposoby. Krótka rozmowa z tatą na FaceTime znaczy dla nich bardzo wiele - mówiła.
Dziennikarka na Twitterze podziękowała za wsparcie od fanów. Liczy też, że jak najwięcej osób obejrzy cały dokument o chorym mężu.
Trwa ładowanie wpisu: twitter