Wciąż zerkał w stronę ukochanej
Melania Trump, która zasiadała po prawej stronie Harry'ego, zaprosiła księcia na oficjalną wizytę do Białego Domu. Gazety piszą dziś jednak głównie o spojrzeniach, które rudowłosy przystojniak posyłał w stronę rzędu, gdzie siedziała jego dziewczyna.
Książę osobiście zadbał o komfort partnerki, przyprowadzając ją na uroczystość. Być może wciąż pamiętał o niepochlebnych komentarzach, jakie przyrodnia siostra Markle wygłosiła po ślubie Pippy Middleton, czyli szagierki Harry'ego. Meghan nie była obecna na ślubie kościelnym, co wiele osób wzięło za złe brytyjskiej rodzinie królewskiej. Jak widać, etykiety czasem po prostu nie da się zignorować.