Mieszkają blisko siebie. Grochola od 9 miesięcy nie widziała wnuka
Katarzyna Grochola wzięła do siebie obostrzenia związane z pandemią i dba o swoje bezpieczeństwo. Dzięki temu może być w dużej mierze spokojna o swoje zdrowie. Jest jednak jedno ale – tęskni za wnukiem.
Pandemia i związane z nią obostrzenia dają się wszystkim mocno we znaki. Dotkliwa jest już sama izolacja, zwłaszcza dla osób z reguły rodzinnych i towarzyskich. Do takich niewątpliwie zalicza się Katarzyna Grochola. Popularna pisarka wyjawiła w rozmowie z "Super Expressem", że stosuje się do wszelkich rządowych zaleceń. Nie jest to jednak dla niej komfortowa sytuacja, gdyż jej rodzina mocno przeżyła ją na własnej skórze.
- Moja córka była chora. Nadal serce mi drży na myśl, że pracuje i spotyka się z ludźmi – wyznała.
Troska o córkę to jedno. Pisarka zdaje sobie sprawę, że musi także zadbać o siebie. – Będąc w grupie ryzyka, co jest związane z przewlekłą chorobą płuc, niemal całkowicie wyłączyłam się z życia społecznego. Mam sąsiadów, z którymi widuję się przez płot – dodała.
Grochola nie ukrywa jednak, iż izolacja jest dla niej dość dokuczliwa. Zwłaszcza że trwa już długo i że nie może się spotkać z najbliższymi na żywo.
- Z wnukiem widziałam się raz w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy, mimo że mieszkamy niedaleko. Dziękować Bogu, że nie jestem sama w pustym domu – podsumowała w rozmowie z tabloidem.