Modelce puściły nerwy. Awanturę pokazywały wszystkie stacje TV
Wtorkowy mecz Los Angeles Lakers i Atlanta Hawks przyciągnął uwagę nie tylko fanów koszykówki. Wszystko za sprawą ostrej pyskówki, która wywiązała się między LeBronem Jamesem i pewną agresywną blondynką z pierwszego rzędu. Kobieta została wyrzucona z hali, ale to nie koniec całego zajścia.
Tuż po tym, jak wszystkie amerykańskie stacje telewizyjne puściły fragment transmisji z nagraną awanturą, antybohaterka całego zajścia ujawniła się w mediach społecznościowych. Okazuje się, że blondynka wyzywająca największą gwiazdę NBA to instagramowa modelka Juliana Carlos.
Na licznych nagraniach widać, jak kobieta wygraża Jamesowi, który patrzy na nią spode łba, a ona mówi coś wyraźnie wzburzona. Następnie siada na jednym z krzesełek i wdaje się w dyskusję z pracownikami hali. Juliana Carlos obserwowana na Instagramie przez 65 tys. osób (po awanturze liczba fanów rośnie) nagrała po tym InstaStories i wyjaśniła, co się stało.
Modelka twierdziła, że została wyrzucona z trybun, bo stanęła w obronie swojego męża. Z jej relacji wynika, że LeBron James najpierw zwyzywał jej męża, na co ona zareagowała takim samym językiem. Nie poczuwała się do winy i była oburzona całą sytuacją, a zwłaszcza zachowaniem słynnego koszykarza.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Kiedy o awanturze zaczęły pisać media, które nie mają nic wspólnego ze sportem, Juliana zamieściła na swoim profilu wpis z przeprosinami.
"Powiedzieć, że sytuacja szybko eskalowała podczas wczorajszego meczu, to mało powiedziane i chcę przeprosić za utratę opanowania i zdjęcie maseczki. Mój mąż jest wielkim fanem sportu, jesteśmy ludźmi z pasją i bądźmy szczerzy: sport nie byłby sportem bez odrobiny gadania bzdur. To, co powinno być szybką wymianą zdań między dwojgiem dorosłych ludzi, wymknęło się spod kontroli. Wtedy odezwał się mój naturalny instynkt stawania w obronie mężczyzny, którego kocham" – wyjaśniła celebrytka.
Carlos przyznała, że używała wulgaryzmów, gdy powinna zachować się z klasą i bierze za całą sytuację pełną odpowiedzialność.
Trwa ładowanie wpisu: instagram