Monika Kurska broni syna. Zarzuca Magdalenie Nowakowskiej wybujałą fantazję
Była żona Jacka Kurskiego zabrała głos w sprawie oskarżeń o pedofilię wobec jej 29-letniego syna Zdzisława. Twierdzi, że poważne zarzuty zostały wyssane z palca.
Pod koniec lipca br. "Gazeta Wyborcza" opublikowała reportaż, w którym Magdalena Nowakowska oskarża Zdzisława Kurskiego o to, że podczas wspólnych wakacji w leśniczówce w Danielinie molestował ją i gwałcił. Miała wtedy 9-12 lat, on 17-20. Rodziny Kurskich i Nowakowskich wówczas się przyjaźniły, a do wszystkiego miało dochodzić pod obecność rodziców Magdaleny i Zdzisława.
Zdzisław Kurski zaprzeczył tym doniesieniom. Prokuratura dwukrotnie rozpatrywała tę sprawę i za każdym razem umarzano śledztwo. Rodzina Kurskich uważa, że to akt zemsty za zwolnienie ojca Nowakowskiej z funkcji asystenta Kurskiego w europarlamencie.
Zobacz: Jacek Kurski znów prezesem TVP. Andrzej Dera pytany o gratulacje od prezydenta
Monika Kurska początkowo odmawiała komentarza, ale wysłała swoje oświadczenie do redakcji Wirtualnej Polski. Dopiero teraz opowiedziała, jak zareagowała na maila matki Magdaleny Nowakowskiej, z którego dowiedziała się o tym, czego rzekomo miał dopuszczać się jej syn.
- Nie miałam o niczym pojęcia. Byłam w głębokim szoku i totalnej rozpaczy. Płakałam bardzo długo. Próbowałam dodzwonić się do Nowakowskiej, żeby cokolwiek wyjaśnić. Nie odbierała ode mnie telefonu. Mojego syna również nie było w zasięgu. Nie mogłam z nim o tym porozmawiać. W domu byłam sama, z nikim nie mogłam porozmawiać, czegokolwiek wyjaśnić, czegokolwiek się dowiedzieć. Odpowiedź na mail (napisała, że jest jej przykro i nie chce, aby jej syn był zagrożeniem dla innych - przyp. red.) wysłałam w zupełnym szoku, bez próby weryfikacji, w skrajnych emocjach współczucia, kierując się dobrym sercem - powiedziała matka oskarżonego w rozmowie z "Super Expressem".
Była żona prezesa TVP twierdzi, że nie wie nic na temat rzekomej próby zapłacenia rodzinie Nowakowskich za milczenie przez Jacka Kurskiego. Uważa, że jej syna "publicznie poniżono i wykorzystano do brudnej politycznej gry". Twierdzi, że oskarżenie Zdzisława o pedofilię to wymysły wybujałej fantazji Magdaleny Nowakowskiej, która po zwolnieniu ojca dorastała w "atmosferze krzywdy i nienawiści".
- Magda Nowakowska od wczesnych lat miała wybujałą wyobraźnię i skłonności do konfabulacji, za którą była podziwiana przez rodziców, starszą siostrę i całą rodzinę. Od małego uwielbiała być w centrum uwagi. Wymyślała różne historyjki, w których była głównym bohaterem, centralną postacią. Robiła przedstawienia z samą sobą w roli głównej. Ściągała w ten sposób uwagę rodziny - powiedziała Monika Kurska.
Matka Zdzisława Kurskiego obecnie nie ma żadnego kontaktu z rodziną Nowakowskich. - Nie chcę tych ludzi znać i żałuję bardzo, że pojawili się w moim życiu - deklaruje.