Mocne słowa Olejnik. Przypomniała mu o bracie i pokazała jedno zdjęcie
W wyjątkowo ostrych słowach Monika Olejnik podsumowała burzę po publikacji orzeczenia TK. Nie tylko wysyła Jarosława Kaczyńskiego na Wawel, by złożył orzeczenie TK na sarkofagu brata, ale personalnie uderza też w prezesa PiS - "kawalera, który uważa, że Polki powinny rodzić zdeformowane dzieci".
Monika Olejnik opublikowała w mediach społecznościowych mocny felieton, opatrzony zdjęciem z Lechem Kaczyńskim z 2010 roku, kiedy z ówczesnym prezydentem RP rozmawiała na Balu Dziennikarzy. Wytknęła Jarosławowi Kaczyńskiemu, że ws. aborcji sprzeniewierzył się woli własnego brata, na którą tak często się powołuje. "To jego brat mówił, że ustawa antyaborcyjna nie powinna być zmieniona. Może udaje nawet przed sobą samym, że to nie on ją zmienił, tylko TK? Trzyma sztamę z o. Rydzykiem, który o jego bratowej mówił per "czarownica"' - pisze dziennikarka TVN24, która w dalszej części wymierza prezesowi PiS personalne ciosy.
Podkreśla, że za polityczną decyzją zmieniającą rzeczywistość wszystkich polskich kobiet i ich rodzin stoi "kawaler, który uważa, że Polki powinny rodzić zdeformowane dzieci, żeby je ochrzcić i pochować?". Zwraca też uwagę, że szef PiS wyręczył się przy tym upolitycznionym Trybunałem, obsadzonym jego "odkryciem towarzyskim", magister Julią Przyłęcką.
Wpadki "Wiadomości" TVP. Sporo się ich nazbierało
Monika Olejnik alarmuje, że już dziś, pod wpływem politycznej atmosfery, wielu ginekologów obawia się nawet wykonania standardowych procedur medycznych po poronieniu.
"Już teraz są przypadki, że lekarze boją się po poronieniu czyścić macice, i to nie w Pcimiu Dolnym, tylko w Warszawie, boją się, że będą oskarżani o spowodowanie aborcji".
Wypomina też inne grzechy prawicowych rządzących przeciwko polskim kobietom, ograniczającym m.in. ich swobodny dostęp do antykoncepcji "dzień po" czy brak edukacji seksualnej.
"Najlepiej uczyć dzieci wychowania seksualnego według encyklik papieskich, to z kolei marzenie ministra edukacji Przemysława Czarnka" - ironizuje gospodyni "Kropki nad i".
"Żyjemy w zabobonnym kraju, gdzie straszy się młodzież antykoncepcją, a seks traktuje jak grzech".
Monika Olejnik nie ma też wątpliwości, że temat aborcji, budzący społecznie tak ogromne emocje, został przez Jarosława Kaczyńskiego nie bez powodu wywołany właśnie teraz, w środku pandemii.
"Rządzący 98 dni potrzebowali na to, żeby opublikować orzeczenie Trybunału. Uzasadnienie orzeczenia było, tylko grzało się w szufladzie, trzeba było znaleźć odpowiedni moment. Wali się program szczepień, biznesy upadają, to najlepiej odwrócić uwagę".
Trwa ładowanie wpisu: instagram