Dariusz K.
Tragiczny wypadek spowodowany przez byłego męża Edyty Górniak to ogromny cios dla rodziny zabitej kobiety, ale także dla bliskich sprawcy.
Narzeczona muzyka i menadżera oraz matka ich dwuletniej córki jest zdruzgotana. Jej świat legł w gruzach. Blada i zapłakana kobieta pojawiła się w sądzie, gdzie decyduje się los Dariusza K.
A jeszcze tydzień temu publikowali wspólne zdjęcia na Instagramie, podpisując je "life's good" oraz zapewniając wszystkich, że bardzo się kochają. Partnerka aresztowanego mężczyzny jest obecnie dla niego jedynym wsparciem. Nie szczędziła mu czułości, kiedy podążał na posiedzenie aresztowe. Już wkrótce zapadnie decyzja, czy na wniosek prokuratury Dariusz K. pozostanie w areszcie, czy też wyjdzie za kaucją i rozprawy będzie oczekiwał na wolności.
Przypomnijmy, że mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia po tym, jak śmiertelnie potrącił 63-letnią kobietę na pasach. Kobieta ponoć przechodziła na zielonym świetle, gdy uderzył w nią samochód muzyka.
Pokrzywdzona Ewa J. poniosła śmierć. Badanie na obecność alkoholu i narkotyków wykazało, iż Dariusz K. był trzeźwy jednak znajdował się pod wpływem kokainy. Został mu postawiony zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem środka odurzającego. Grozi mu do 12 lat więzienia. Został przesłuchany w charakterze podejrzanego, jednak odmówił składania wyjaśnień - powiedział Przemysław Nowak, rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury.
Jak wynika z informacji Pudelka, Dariusz K. sprzedał ponoć niedawno swój dom i od dwóch tygodni imprezował w warszawskich klubach.