Nie żyje Chick Corea. Legendarny muzyk zmarł na rzadką odmianę nowotworu
W wieku 79 lat odszedł Chick Corea. Był niezwykle wpływowym amerykańskim pianistą jazzowym i kompozytorem. Szczegółowe okoliczności śmierci podał oficjalny fanpage artysty na Facebooku. Zamieszczono tam też jego pożegnanie z fanami i przyjaciółmi muzykami.
"Z wielkim smutkiem informujemy, że 9 lutego w wieku 79 lat zmarł Chick Corea. Przyczyną śmierci była rzadka postać raka, którą zdiagnozowano dopiero niedawno" - czytamy na Facebooku zmarłego muzyka.
Chick Corea tworzył od początku lat 60. i jest wymieniany wśród najznamienitszych i najbardziej wpływowych klawiszowców drugiej połowy XX w. Był pionierem fusion i miał kolosalny wpływ na takie gatunki, jak post-bop, jazz latynoski, free jazz, jazz awangardowy oraz ten klasyczny.
Amerykański magazyn "Downbeat" nazwał Coreę "najbardziej różnorodną i nieprzewidywalną postacią w jazzie".
Chick Corea - Spain - Live At Montreux 2004
- Jest wielu muzyków, których - gdy odchodzą w sędziwym już wieku - określa się mianem legend. Chick nie był legendą. On był tytanem. Muzykiem z najwyższej półki. Artystą, który nagrał nie tyle mnóstwo płyt, co mnóstwo znakomitych płyt. Wielką inspiracją, za którą podążały kolejne generacje muzyków od lat 70. aż do dziś - mówi Barnaba Siegel, redaktor WP i krytyk w magazynie "Jazz Forum"
- Jego wieczna sława została przypieczętowana w bardzo młodym wieku, gdy dołączył na stale do zespołu Milesa Davisa, a klasyczny fortepian zamienił na elektryczne piano, a potem syntezatory o bajecznych, bajkowych wręcz brzmieniach. Stworzył wyróżniający się z daleka styl, który naśladowano i kopiowano od Ameryki Południowej, przez Polskę, aż po Japonię. Jego elektryczna kompozycja "Spain" pozostaje jednym z najważniejszych standardów i najładniejszych melodii w historii jazzu - dodaje Siegel.
- Ale tą cechą, która odróżnia wielkich artystów od wybitnych, jest osiąganie mistrzostwa w więcej niż jednej dziedzinie. Corea potrafił wspiąć się na wyżyny w dowolnym formacie - tworząc elektryczne, jazz-rockowe supergrupy, wyciszając się w akustycznych duetach, eksplorując brzmienia hiszpańskie i latynoskie czy uciekając w rejony czystej awangardy. Nie da się ująć przekrojowości jego kariery, wymieniając choćby pięć, a co dopiero jedną płytę.
Oni odeszli w 2020 roku
Fanpage zmarłego muzyka zamieścił też jego ostatnie przesłanie do fanów i artystów.
"Chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy w mojej podróży pomogli w podtrzymywaniu płomienia muzyki. Mam nadzieję, że ci, którzy mają ochotę grać, pisać, występować lub działać w inny sposób, będą to robili. Jeśli nie dla siebie, to dla reszty z nas. Nie chodzi tylko o tylko, że świat potrzebuje więcej artystów, to także po prostu świetna zabawa".
"To dla moich niesamowitych przyjaciół muzyków, którzy byli dla mnie jak rodzina, odkąd was poznałem: to było błogosławieństwem i zaszczytem uczyć się od was wszystkich i grać z wami. Moją misją zawsze było niesienie radości tworzenia wszędzie tam, gdzie mogłem, i robiłem to z wszystkimi artystami, których tak bardzo podziwiam - na tym polegało bogactwo mojego życia".
Chick Corea należał do Kościoła scjentologicznego. Z tego powodu w 2009 r. odwołania jego koncertu w Warszawie domagał się Ryszard Nowak z Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami.
Trwa ładowanie wpisu: facebook