Nie żyje Trini Lopez. Piosenkarz zmarł w wyniku powikłań COVID-19
Nie żyje Trini Lopez. Amerykański wokalista i gitarzysta miał w swoim dorobku przeboje, które podbiły serca międzynarodowej publiczności. Muzyk zmarł w wieku 83 lat.
O śmierci muzyka poinformowała amerykańska prasa, w tym "Hollywood Reporter" i "Variety". Trini Lopez był synem meksykańskich imigrantów. Jak przypomina "New York Times", jeszcze trzy lata temu podkreślał, że zawsze był dumny ze swojego pochodzenia.
Lopez śpiewał piosenki po angielsku i hiszpańsku. Do jego największych przebojów zalicza się "If I Had a Hammer" i "Lemon Tree", które stworzył w latach 60. Wielką popularność przyniosła mu jego wersja piosenki "La Bamba" (rozpropagowanej przez innego latynoskiego gwiazdora, Ritchiego Valensa).
Lopez podczas swojej kariery nagrał blisko 60 albumów. W swojej twórczości łączył amerykański i latynoski folk z rockabilly.
If I Had A Hammer - Trini Lopez & André Rieu
Lopez był także aktorem. Zagrał m.in. w "Parszywej dwunastce", filmie wojennym z 1967 r. w reżyserii Roberta Aldricha, obok takich gwiazd kina jak Ernest Borgnine, Charles Bronson, John Cassavetes, Telly Savalas i Donald Sutherland.
Muzyk odszedł w wieku 83 lat, w kalifornijskim szpitalu w Rancho Mirage. Joe Chavira, muzyk i wieloletni partner biznesowy Lopeza, wyjawił, że piosenkarz zmarł w wyniku komplikacji związanych z COVID-19.
Trwa ładowanie wpisu: twitter