Odeszła od scjentologów. Opisywała, jakim praktykom się oddawała
Laura Prepon, aktorka m.in. "Orange is the new black", nagle przyznała, że nie należy już do scjentologów. Doniesienia te wywołały niemałe poruszenie w USA i nic dziwnego, bo jeszcze kilka lat temu sugerowano, że może zastąpić w organizacji... Toma Cruise'a.
Laura Prepon to aktorka, którą możecie znać z serialowego hitu "Orange is the new black", ale także z takich produkcji jak "Dziewczyna z pociągu", "Różowe lata 70.". Pięć lat temu o gwiazdce zrobiło się głośno w kontekście jej działalności dla kościoła scjentologicznego. Prepon pojawiła się na okładce magazynu "Celebrity", który od lat jest wydawany właśnie przez scjentologów, którzy promują tam swoje gwiazdy i poglądy. Powiedzieć, że Laura była bardzo zaangażowała w działania sekty, to jak nie powiedzieć nic. Po słynnym wywiadzie, w którym opisywała praktyki, jakim oddawała się w organizacji, mówiono, że może być "drugim Tomem Cruise'm".
Sensacją są teraz fragmenty nowego wywiadu Laury Prepon, w którym przyznaje, że skończyła ze scjentologią.
Zobacz: "Manipulacja, wyzysk, niewolnictwo". Ta sekta działa w Polsce
Aktorka udzieliła wywiadu "People", w którym mówiła przede wszystkim o tym, jak na jej życie wpłynęło macierzyństwo. W pewnym momencie wyznała:
- Nie praktykuję już scjentologii. Od dziecka byłam bardzo otwarta. Wychowałam się w wierze katolickiej i żydowskiej. Modliłam się w kościołach, medytowałam w świątyniach. Studiowałam chińskie praktyki religijne. Ze scjentologią nie mam już nic wspólnego od pięciu lat. Nie jest to już część mojego życia.
- Bycie rodzicem stało się siłą napędową do dokonania kilku zmian w moim życiu. Jeśli macierzyństwo mnie czegoś nauczyło, to tego, że z czasem można przepracować różne sytuacje i iść dalej. Jako świeżo upieczona mama miałam wiele lęków, których wcześniej nie doświadczałam. Przyjaciółki, które są mamami, powtarzały, że to jest faza, którą trzeba przejść, a potem będzie trochę inaczej, ale dobrze. Wszyscy więc ewoluujemy - przyznała natchniona.
Dlaczego wyznanie Prepon o tym, że nie należy już do scjentologów, odbiło się tak głośnym echem w sieci? To jej pierwszy komentarz do działania w organizacji od 2015 r. W tamtym roku fragmenty jej wywiadu dla "Celebrity" cytował niemal każdy amerykański portal. Punktowano, że Prepon kompletnie odleciała, opowiadając o miłości do scjentologii i że dzięki tak żarliwemu oddaniu wygryzie Toma Cruise'a.
"Stałam się bardziej mną. Audyt (proces rozliczania się z przeszłością - przyp.red.) pozwolił mi się pozbyć fałszywych idei, złych emocji, które miały na mnie wpływ. Ostatnio przeszłam proces poznawania w Dianetyce Nowej Ery. Przyszło wielkie oświecenie" - mówiła niezrozumiale dla osób spoza organizacji.
"Kiedy realizowałem swoje Cele, zajmowałem się kilkoma intensywnymi rzeczami. Pamiętam, jak rozmawiałam z moim przełożonym o tym, jak przebiegał mój audyt. Powiedziałam mu, że doświadczenia były niesamowite. Ciągle konfrontowałam się z różnymi ideami. Dane, które mi pokazał, całkowicie zmieniły mój punkt widzenia na audyt. Wyjaśnił, że podczas sesji należy włączyć rzeczy, które czasami nie są łatwe do przejścia. Trzeba być czasem pobudzonym, ponieważ poddajesz się sesji, więc kiedy jesteś poza światem i coś się dzieje, nie masz na to wpływu. To było dla mnie jak eureka" - twierdziła i do dziś wiele osób ma problem ze rozumieniem, o co aktorce chodziło.