Olaf Lubaszenko skończył 55 lat. Musiał zadbać o siebie i przeszedł spektakularną metamorfozę
- Zachowałbym fizyczność sprzed lat, ale osobowość wolę dzisiejszą. Z takiego połączenia prawdopodobnie powstałby Frankenstein. A tak na poważnie, to dziś jestem kompletnie innym człowiekiem. Siebie młodego postrzegam jako zupełnie obcą osobę - mówi Olaf Lubaszenko. Ceniony aktor skończył 55 lat.
Olaf Lubaszenko, znany polski aktor i reżyser, pochodzi z rodziny o artystycznych korzeniach. Jego rodzicami są aktorzy Asja Łamtiugina i Edward Linde-Lubaszenko. Mimo że w młodości marzenia Olafa skierowane były w stronę kariery trenera piłkarskiego, ostatecznie nie udało mu się uciec od swojego przeznaczenia. Po wielu latach podjął decyzję o podążaniu śladami swoich rodziców i zdecydował się na karierę aktorską.
Jego droga do świata filmu nie była prosta, ale udało mu się osiągnąć sukces dzięki swojemu niezaprzeczalnemu talentowi. Nie korzystał z rodzinnych koneksji ani znajomości. Jego talent został dostrzeżony, gdy jako trzynastolatek wygrał konkurs recytatorski. Został zaproszony na casting, gdzie od razu zwrócił na siebie uwagę osób odpowiedzialnych za dobór obsady. W efekcie zaproponowano mu dołączenie do ekipy serialu "Życie Kamila Kuranta" (1982).
- Mama była raczej niechętna, a ojciec dowiedział się o moim debiucie, dopiero gdy zobaczył mnie w telewizji – wyznał później w wywiadzie dla Playboya.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Olaf Lubaszenko jako zgorzkniały Święty Mikołaj w filmie "Miłość jest wszystkim"
Po tym sukcesie, propozycje ról zaczęły się sypać. Lubaszenko zagrał między innymi w "Krótkim filmie o miłości" (1988), "Krollu" (1991) i "Zabić Sekala" (1998), a także w serialach "Pogranicze w ogniu" czy "Ekstradycja 2". W końcu zdecydował się również na reżyserię, tworząc takie filmy jak: "Sztos" (1997), "Chłopaki nie płaczą" (2000), "Poranek kojota" (2001) i "E=mc2" (2002), które zdobyły uznanie zarówno publiczności, jak i krytyków.
Wychowanie w artystycznej rodzinie nie było łatwe. Lubaszenko dorastał, obserwując zawód aktora od środka, z jego wszystkimi plusami i minusami. Jako nastolatek zdecydował się na bunt i nie chciał podążać śladami rodziców. Pomimo rad przyjaciół, nie zdecydował się na studia aktorskie. Próbował swoich sił na różnych kierunkach, takich jak socjologia, filologia słowiańska, bohemistyka, a nawet na Wydziale Teologii Prawosławnej.
Nie ukrywa, że żałuje swojej decyzji i trochę mu wstyd, że w młodości zrezygnował ze zdobycia aktorskiego dyplomu. - Walczyłem z przeznaczeniem, próbując studiować wszystko, tylko nie aktorstwo. Moje braki w wykształceniu to zresztą nie powód do przechwałek. To raczej bolesna, krwawiąca rana w życiorysie – zwierzał się w Playboyu.
Nie chciałby wracać do lat młodości – na siebie z dawnych lat patrzy nieco krytycznie; teraz jest dojrzałym, znacznie mądrzejszym człowiekiem. Choć nie ukrywa, że chętnie zobaczyłby w lustrze młodszą o kilkanaście lat twarz.
- Zachowałbym fizyczność sprzed lat, ale osobowość wolę dzisiejszą. Z takiego połączenia prawdopodobnie powstałby Frankenstein. A tak na poważnie, to dziś jestem kompletnie innym człowiekiem. Siebie młodego postrzegam jako zupełnie obcą osobę.
W młodości także był związany z Katarzyną Groniec. Poznali się w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Błyskawicznie się sobą zauroczyli i wkrótce umówili się na randkę.
- Olaf na naszym pierwszym spotkaniu cały czas milczał – cytuje słowa Groniec "Rewia". – Gdy zapytałam, dlaczego, odpowiedział, że właśnie na tym polega porozumienie dusz!
Ich romans rozwijał się błyskawicznie. Niedługo potem Lubaszenko się oświadczył i pobrali się w październiku 1992 roku. Wydawało się, że byli dla siebie stworzeni, a oni sami uważali, że będą ze sobą już do końca życia. Nie widzieli świata poza sobą, a narodziny córki tylko umocniły ich uczucie.
- Czułem, że to miłość na całe życie, że to kobieta, z którą będę zawsze! - mówił zachwycony Lubaszenko.
Groniec na jakiś czas odłożyła karierę na bok, aby zajmować się dzieckiem, a jej mąż zapewniał, że docenia poświęcenie żony i jest jej niezwykle wdzięczny.
Jednak z czasem dopadła ich proza życia. Byli młodzi i nieprzygotowani na wyzwania, jakie niesie ze sobą dorosłość. Lubaszenko coraz częściej był gościem we własnym domu, wolał pracować lub spotykać się z kumplami. Groniec początkowo próbowała załagodzić kryzys, ale wreszcie zrozumiała, że tego związku nie da się uratować. To ona zadecydowała o rozstaniu. Rozstali się w przyjaźni.
- Każde miało tak rozbudowane ego, że nie było miejsca dla drugiej osoby. Oczekiwaliśmy nieustającej adoracji wzajemnej. Ja miałam 21 lat, on 24. To jest za wcześnie na poważny związek - tłumaczyła później w "Wysokich Obcasach".
Na dużych ekranach gości coraz rzadziej, woli stać za kamerą i niechętnie pojawia się też na imprezach branżowych. Woli stać z boku, uczestnicząc tylko w takich projektach, których realizacja sprawia mu przyjemność. - Obecne życie towarzyskie i jego charakter nie za bardzo mi odpowiada. W tej chwili życie towarzyskie bywa reżyserowane i mało w nim spontaniczności. Ja zawsze lubiłem kameralne imprezy w towarzystwie przyjaciół, a nie bankiety promocyjne organizowane przez wielkie korporacje. Nic dziwnego, że nie uczestniczę w tym zbyt intensywnie. Czasami tylko prowadzę zamknięte imprezy filmowe, ale tego nie widać – wyjaśniał w jednym z wywiadów.
W ostatnim czasie jednak głośniej niż o jego filmach, było o jego metamorfozie. 2014 roku Lubaszenko przyznał, że jego nadwaga (ważył aż 165 kilogramów przy 179 cm wzrostu) wynika nie tylko z problemów natury zdrowotnej, ale także psychicznej. Aktor zmagał się z depresją.
W wywiadzie w 2014 r. dla "Newsweeka" gwiazdor przyznał, że jego nadwaga połączona jest z poważnymi problemami psychicznymi: "Moja waga jest objawem, a nie przyczyną. Z przyczyną sobie poradziłem. Tyle że naprawdę nie ma znaczenia, co było pierwsze - depresja i otyłość to upiorne siostry bliźniaczki. Świetnie ze sobą zgrane i dopasowane. Mają jeszcze dwójkę rodzeństwa: to cukrzyca i bezdech senny"- opowiadał. Ostatecznie schudł ponad 80 kg.
Z upływem czasu odzyskał radość, jaką przynosiła mu praca w branży filmowej. Na swoim profilu na Instagramie aktywnie komentuje życie społeczne. Jest też zagorzałym kibicem. Pamięta jednak o demonach z przeszłości i daje prozdrowotne wpisy, jak post z okazji Światowego Dnia Cukrzycy.