Olga Tokarczuk. Młoda matka, rozwódka, terapeutka. Tego o niej nie wiedziałeś
Jak kraj długi i szeroki, wszyscy rzucili się na książki Olgi Tokarczuk. Ale na tym nie koniec. Polacy chcą wiedzieć, kim jest prywatnie zdobywczyni Nagrody Nobla. Z pomocą przychodzi pewien wywiad.
Dziś Olga Tokarczuk skutecznie strzeże swojej prywatności. Ma Instagrama, ale nic nie publikuje. Z jej FB też nie dowiemy się w zasadzie niczego o jej życiu. Ale w 2010 r. przyszła noblistka udzieliła szczerego wywiadu "Twojemu Stylowi". Dzięki temu co nieco o niej wiemy.
ZOBACZ TEŻ: Nagroda Nobla dla Olgi Tokarczuk. Podróżnik Marek Kamiński komentuje
W rozmowie z miesięcznikiem Tokarczuk rzuciła nieco światła na swoją młodość i początki kariery.
- Warszawa stanu wojennego, mieszkanie w 20-metrowym pokoju w akademiku z czterema innymi dziewczynami. Zimno, głodno. Zamknięte granice. Bieda. Warszawa wydawała mi się miejscem nie do życia – nieprzyjazna, szorstka, ogromna – dlatego z moim ówczesnym chłopakiem na ostatnim roku studiów przenieśliśmy się do Wrocławia.
Potem na świat przyszedł Zbigniew.
- W 1990 r. miałam już napisaną pierwszą powieść "Podróż ludzi Księgi", ale daleko było jeszcze do jej publikacji. Byłam wtedy psychoterapeutką bardzo zaangażowaną w swoją pracę i matką trzyletniego synka. Urodziłam go jako 24-latka, za mąż wyszłam rok wcześniej - mówiła pisarka.
Niedługo po urodzeniu dziecka, Tokarczuk wróciła do pracy. Autorka nie ukrywała, że liczyło się dla niej zawodowe spełnienie.
- Zawdzięczałam to pomocy rodziny mojej i męża. Podobno w matriarchalnych społeczeństwach pierwotnych młode matki były zbyt cenne dla grupy, żeby zostawiać je w domu przy dziecku. Były silne, twórcze i przedsiębiorcze, dlatego dziećmi zajmowali się starsi, kobiety i mężczyźni – babcie, dziadkowie. Ja w jakimś sensie żyłam w takiej pierwotnej rodzinie - tłumaczyła.
Tokarczuk opowiedziała też o dorabianiu za granicą i decyzji o pisaniu na pełen etat.
- Pod koniec lat 80. poczułam się zupełnie wyprana, wypalona i pojechałam na kilka miesięcy do pracy, do Londynu. Za dnia pracowałam w małej fabryczce anten do jachtów, a wieczorami szwendałam się po mieście i przesiadywałam w wielkich księgarniach, jakich wtedy w Polsce nie było. Na kilka dni prawie zamieszkałam w British Museum. Myślę, że przeżyłam tam jakiś szok kulturowy. Zobaczyłam mnóstwo rzeczy, których do tej pory nie znałam. Odkryłam też, zdaje się przy Oxford Street, niesamowitą księgarnię feministyczną Silver Moon.
W Londynie napisała swoje pierwsze opowiadanie, po powrocie debiutancką powieść "Podróż ludzi Księgi". Założyła z mężem wydawnictwo i wyprowadziła się na wieś.
W tym samym wywiadzie przyznała, że rozstała się z mężem.
- Rozwiodłam się. Jestem w innym związku. Mój dorosły syn, kiedy zakomunikowaliśmy mu naszą decyzję, powiedział: "Tradycyjna rodzina traci rację bytu, gdy dzieci odchodzą z domu".