Oto "Najsmutniejszy człowiek świata". Nowy singiel Arka Kłusowskiego
Już 16 stycznia Arek Kłusowski wyda nowy singiel zatytułowany "Najsmutniejszy człowiek świata". Utwór zapowiada kolejny ważny rozdział w twórczości artysty i trzeci album, który ukaże się jesienią tego roku pod szyldem wytwórni Kayax. Z tej okazji prezentujemy wywiad z artystą.
Arek Kłusowski ciężko pracował na swoje obecne miejsce na polskim rynku muzycznym. Artysta jednak nie spoczywa na laurach - teraz pracuje nad trzecim albumem, który ukaże go w zupełnie nowej odsłonie. Po premierze debiutanckiej płyty "Po tamtej stronie" (2019) twórca wstąpił w szeregi wytwórni i managementu Kayax, a w maju 2021 ukazał się jego drugi krążek - "Lumpeks".
To właśnie dzięki temu wydawnictwu Arek dał się poznać szerokiemu gronu odbiorców jako artysta zaangażowany, który nie boi się poruszać niewygodnych tematów. Hitowy singiel "Idealny syn" - mówiący o presji, którą młodzi ludzie czują na sobie - był obecny w większości polskich stacji radiowych.
"Najsmutniejszy człowiek świata" to zapowiedź nowego materiału. Czego możemy się spodziewać po nowym albumie?
Arek Kłusowski: Wydaje mi się, że to będzie dojrzała płyta. Na pewno nie jest to dołujący, neurotyczny materiał. Pracując wspólnie z Pawłem Zalewskim (producentem) zależało nam na pokazaniu słuchaczom Arka Kłusowskiego z całkiem innej, nieznanej dotąd strony - zarówno w tekstach, jak i dźwiękach. Myślę, że to zupełnie inny kierunek i nowy rozdział w mojej muzycznej drodze.
To być może ryzykowne posunięcie, ale postanowiłem, że w Nowym Roku zrobię wszystkie rzeczy, na które do tej pory nie miałem odwagi. "Najsmutniejszy człowiek świata" jest muzycznym zwiastunem, tego co będzie, to też clou mojej wieloletniej historii - kiedy myślałem, że nie będzie happy endu.
Ten najsmutniejszy człowiek świata śpiewa "idzie mi świetnie" - skąd ta przekora?
Mimo tytułu, to utwór, który ma dawać nadzieję. Dedykuję go wszystkim wrażliwcom, którzy może tak jak ja kiedyś, nie widzą dla siebie perspektyw. Tą piosenką chcę im powiedzieć, że wszystko może się odmienić. Zastanawiałem się długo, jakie tematy poruszyć na nowej płycie i co jeszcze powinienem wyśpiewać, aby móc definitywnie zamknąć mroczny etap w moim życiu.
Nie chcę nazywać tych piosenek najbardziej osobistymi i przełomowymi, bo sam nie wiem co mnie jeszcze czeka w przyszłości. Wiem jednak, że czuję się w jakiś sposób "dojrzalszy" i nie mam zamiaru do końca życia obwiniać się błędami czy porażkami. Plan na teraz jest taki - po prostu wybaczyć sobie i każdy "koniec świata" traktować jako szansę na nowy początek. Ja właśnie się rozpędzam.
Jaki był Arek Kłusowski na poprzednim albumie, a jaki jest teraz? Co się od tamtej pory u Ciebie zmieniło?
Poprzednia płyta "Lumpeks" dała mi dużo pewności siebie i faktycznie poczułem, że jestem dobry w tym co robię. Jestem z niej dumny. Wytańczyłem wszystko co złe. Wydarzyło się naprawdę wiele pięknych rzeczy i mam poczucie, że jestem przydatny, że mam coś do powiedzenia i ten głos ma znaczenie. To był przełomowy czas i wiele mnie nauczył. Po wielu latach pracy w przemyśle muzycznym, stojąc na drugim planie i z tyłu sceny, udało mi się zebrać grono wiernych słuchaczy i to bardzo motywuje.
Wiele jeszcze przede mną i małymi kroczkami sięgam po więcej. Ostatni rok pracowałem nad nowym materiałem i jestem spragniony "powrotu". Nigdy nie miałem takiej energii do działania. Czuję się jak debiutant - jakbym zaczynał wszystko od początku i po raz pierwszy. To ciekawe doświadczenie.