Pamela Anderson jednak nie chce być żoną. 12 dni po ślubie
Pamela Anderson już po raz piąty próbowała ułożyć sobie życie u boku mężczyzny, który byłby z nią na dobre i na złe. Znany producent filmowy Jon Peters najwyraźniej nie był tym jedynym, bo gwiazda właśnie opublikowała wymowne oświadczenie.
Pamela Anderson i Jon Peters wzięli ślub 20 stycznia w Malibu. Znali się od lat, ale dopiero teraz doszli do wniosku, że są sobie pisani. Dwanaście dni po obiecywaniu sobie miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej aż do śmierci, ich związek chyli się ku upadkowi.
Obejrzyj: Ślubne faux pas. "Skradł show". Oświadczył się na cudzym weselu
Jak podaje "Hollywood Reporter", Anderson przesłała oświadczenie dla mediów, w którym pisze o "dokonaniu ponownej oceny" związku z Petersem.
"Dajemy sobie trochę czasu, by ponownie ocenić to, czego chcemy od życia i siebie nawzajem. Życie to podróż, a miłość to proces. Mając na względzie tę uniwersalną prawdę, wspólnie podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu decyzji o sformalizowania naszego małżeństwa" – napisała Anderson.
Źródła z otoczenia gwiazdy twierdzą, że po ceremonii w Malibu Peters i Anderson nie stali się jeszcze formalnie małżeństwem, bo nie podpisali wszystkich potrzebnych dokumentów.
Pamela Anderson i Jon Peters znali się od ponad 30 lat, zanim zdecydowali o wspólnym życiu. Jak widać po oświadczeniu gwiazdy – to i tak za krótko.
- Pamela nigdy nie osiągnęła pełni artystycznego potencjału. Jeszcze zabłyśnie w prawdziwy sposób. Nie kochałbym jej tak mocno, gdybym skupiał się tylko na wyglądzie zewnętrznym. Piękne dziewczyny są wszędzie, ale przez ostatnie 35 lat pragnąłem tylko Pameli. Sprawia, że szaleję, ale w dobry sposób. Inspiruje mnie, a ja chronię ją, bo na to zasługuje - mówił Jon Peters tuż po ślubie.
Czy decyzja o wstrzymaniu ślubnych formalności jest po jego myśli? Nie wiadomo, bo Peters nie odpowiada na pytania mediów po wysłaniu oświadczenia przez aktorkę.