Paul Anka
Przez pierwsze dni Paul Anka był absolutnie nieuchwytny, zamknięty w hotelowych pokojach. Widywałem go wyłącznie na estradzie, nigdy nie mogłem z nim porozmawiać w cztery oczy, zawsze był w towarzystwie pana Felda, swego impresaria. Z początku odniosłem wrażenie negatywne: mały, przygarbiony. Przy bliższym poznaniu okazał się ogromnie sympatycznym chłopakiem, bardzo kulturalnym, miłym, trochę jeszcze dziecinnym, przerażonym własną popularnością. Dużo błaznował na scenie - przyznał kiedyś Kydryński.