Tłumaczy się z wypadu na narty. "Nie szusowałam, tylko chodziłam"
Decyzją rządu wszystkie stoki i ośrodki narciarskie są zamknięte do 17 stycznia, co pokrzyżowało plany wielu miłośnikom białego szaleństwa. Ale nie Paulinie Krupińskiej, która razem z mężem wybrała się na narty. W odpowiedzi na zarzuty, że łamie zakaz, zamieściła komentarz na Instagramie.
Paulina Krupińska-Karpiel i Sebastian Karpiel-Bułecka pochwalili się na Instagramie, że mimo zamkniętych ośrodków narciarskich, stoków i wyciągów, świetnie się bawili na wycieczce narciarskiej. Oprócz zachwytów fanów szybko pojawiły się komentarze, że im wolno więcej, bo zwykli Polacy musieli zrezygnować z białego szaleństwa przez ograniczenia obowiązujące go 17 stycznia.
- Kochani, pytacie, czy dla nas wyjątkowo stoki są otwarte. Nie ma czegoś takiego, żeby ktoś dla nas otworzył stok, kiedy są takie obostrzenia do 17 stycznia. Spadło jednak trochę śniegu i można chodzić na skitourach (połączenie nart biegowych i zjazdowych – dop. red.) – wyjaśniła Krupińska na InstaStory.
Później zamieściła też odnośnik do krytycznego artykułu, w którym zarzucano jej, że "szusuje na nartach".
Afera szczepionkowa – złota "osiemnastka"
"To jest klasyczne wprowadzanie ludzi w błąd. Nie szusuję na nartach z rodziną, bo stoki są zamknięte do 17 stycznia. Wczoraj wchodziłam w góry na skitourach, co jest normalnie dozwolone jak spacer" – pisała prowadząca "Dzień Dobry TVN".
Krupińska w różnych miejscach podkreślała, że "wchodził" i "chodziła" na nartach. Kiedy jednak pod zdjęciem z wycieczki pojawiło się pytanie: "A zjechać się nie dało?", odparła wprost: "Przecież zjechaliśmy".
"Ale na nartach czy wagonikiem?" – dopytywała jedna z 337 tys. obserwujących Krupińską na Instragramie. "Na nartach" – odparła gwiazda TVN-u.
Trwa ładowanie wpisu: instagram