Paulina Smaszcz wraca do tematu małżeństwa z Maciejem Kurzajewskim. "Kiedy czujesz, że związek ciebie uwiera..."
Choć rozstali się w przyjaznej atmosferze, była żona prezentera TVP nie szczędzi mediom szczegółów rozstania. Paulina Smaszcz ponownie odniosła się do kwestii rozwodu, podkreślając, że zawsze była samodzielna.
Pod koniec stycznia 2020 r. małżeństwo Pauliny Smaszcz i Macieja Kurzajewskiego oficjalnie przeszło do historii. Para rozwiodła się po blisko ćwierć wieku. Decyzję podjęła kobieta, która otwarcie mówi o powodach rozstania. Dziennikarz TVP nigdy publicznie nie skomentował tej sprawy.
Wiadomo jednak, że rozstali się w przyjaznej atmosferze. Nie mieli najmniejszego problemu, aby porozumieć się w kwestii opieki nad 15-letnim Julianem (mają też 24-letniego syna Franciszka) oraz podziału majątku. Rozwiedli się na pierwszej rozprawie,.
- Myślę, że mam bardzo dużo szacunku do 23 lat, które spędziłam z moim mężem, ale największy szacunek mam do dzieci, do synów, których powołaliśmy na świat jako dorośli i odpowiedzialni ludzie. Im przede wszystkim należy się szacunek i miłość. Mówię kobietom wprost, dlaczego się rozstaliśmy, pomijając jakieś tam tajemnice, ale w pewnym momencie, kiedy czujesz, że związek ciebie uwiera, że jesteś w związku samotna, że ktoś ciebie nie rozumie, nie wspiera twoich marzeń, planów, twojego życia, nie idzie w rytmie twojego serca, to lepiej dać mu szansę zbudować coś nowego i szczęśliwego. A ja mam jeszcze szansę na miłość! - skomentowała Smaszcz w rozmowie z Plotkiem.
Stara miłość nie rdzewieje. Gwiazdorskie pary po przejściach
Choć niektórym mogłoby się wydawać, że kobieta pozostawała w cieniu swojego znanego męża, przez cały czas była ona aktywna zawodowo, zajmując dyrektorskie stanowiska w branży PR.
- Zawsze mówię, że jestem samodzielna. Nawet będąc w związku, zarabiałam swoje pieniądze, zawsze się edukowałam, zdobywałam kompetencje, doświadczenie. Właśnie dlatego, że kiedy wszystko się traci, to masz, na czym oprzeć swoje dalsze życie. Ja nigdy nie byłam od nikogo zależna, zawsze byłam totalnie samodzielna i do tego wzywam wszystkie kobiety - inwestuj nie w torebkę, inwestuj nie w ciuchy, nie czekaj na faceta, inwestuj w swoją edukację, kompetencje, doświadczenie, w swoje studia, w to, żebyś miała, na czym oprzeć całe swoje życie, bo może się zdarzyć tak, że wszystko stracisz - radzi Paulina Smaszcz.