Odcina się od przeszłości. Zmieniła nazwisko
Po 23 latach małżeństwa Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski postanowili się rozwieść. Dziennikarka wykonała symboliczny gest na otwarcie nowego rozdziału jej życia.
Pod koniec 2019 r. w mediach pojawiła się informacja o rozstaniu wieloletniej pary. Paulina Smaszcz wniosła pozew o rozwód. Przyznała, że w ostatnim czasie czuła się zaniedbana przez męża i zaczęły ich różnić poglądy, wartości. Rozstali się w zgodzie.
Byli małżonkowie przed rozprawą ustalili między sobą podział majątku oraz to, że będą naprzemiennie opiekować się młodszym synem Julianem. Starsza pociecha, 22-letni Franciszek, dokończy studia za granicą. Udało im się uzyskać rozwód na pierwszej rozprawie.
Zobacz: Koronawirus. Jak gwiazdy spędzają kwarantannę?
Paulina Smaszcz dokonała jeszcze jednej formalności. Wróciła do panieńskiego nazwiska. Potwierdza to fakt, że od jakiegoś czasu na jej profilach w w mediach społecznościowych nie widzimy już nazwiska Kurzajewska.
- Na początku w ogóle o tym nie myślałam i nie wydawało mi się to bardzo istotne. Najważniejszymi dla mnie osobami, które mogły mieć zdanie w tej kwestii, byli właśnie moi synowie. Powiedzieli, że nie mają nic przeciwko temu, bym zmieniła nazwisko. Otwieram nową kartę swojego życia - powiedziała w rozmowie z portalem plejada.pl
Okazuje się, że ze względu na pandemię koronawirusa dziennikarka musiała dłużej czekać na wykonanie urzędniczej procedury. Jednak Paulina Smaszcz wykazała się wyrozumiałością wobec urzędników.
- Czas trwania takiej procedury to 3 miesiące od uprawomocnienia się wyroku. Natomiast w normalnej sytuacji coś takiego, jak zmiana nazwiska, załatwiane jest od ręki. Teraz musiało to trochę potrwać ze względu na epidemię. Koronawirus to ogromne wyzwanie dla urzędów i dla ludzi, którzy muszą coś załatwić. (...) Współczuje urzędnikom, którzy działają w dobie koronawirusa, bo to naprawdę jest dla nich utrudnienie. Jak nic nie załatwiamy, to nie zdajemy sobie sprawy, jak ogromne są kolejki. Nie wynika to oczywiście z niechęci urzędników, ale z nowych procedur, jakie muszą przestrzegać - przyznała.
Na szczęście sprawę rozwodową udało się zamknąć przed wybuchem pandemii. Obecna sytuacja sprawiła, że wiele par będzie dłużej czekać na sądowne zakończenie małżeństw.