Paweł Wilczak cierpi na bezsenność. "Są takie momenty, że mnie to totalnie pokonuje"
Paweł Wilczak unika show-biznesu. Jednak podczas ostatniego wywiadu zdradził, że od lat zmaga się z uporczywym problemem zdrowotnym.
Paweł Wilczak w ostatnich latach nie grał w filmach i serialach. Zajął się wychowywaniem synów: Jana i Franciszka, podczas gdy jego partnerka Joanna Brodzik dalej występowała w serialach i reklamach.
Ostatnio aktor w wielkim stylu powrócił na srebrny ekran. Wcielił się w głównego bohatera w filmie "Pan T." w reżyserii Marcina Krzyształowicza. Film wywołuje kontrowersje w związku z nawiązaniami do życia i twórczości Leopolda Tyrmanda.
Zobacz: Fragment filmu "Pan T."
W ramach promocji filmu Paweł Wilczak zaczął częściej pojawiać się w mediach. Udzielił wywiadu "Vivie!", w którym przyznał się do uporczywej dolegliwości.
- Cierpię od dekad. Nie przyzwyczaiłem się, od razu uprzedzę twoje pytanie. Może trochę ją oswoiłem, choć są takie momenty, że [bezsenność –przyp. red.] mnie totalnie pokonuje. Czysto fizycznie. Człowiek nie ma siły, a muszę mieć. Bywa różnie, nawet nie chce mi się o tym gadać. Słyszałem tyle teorii, byłem w tylu miejscach, u tylu specjalistów, którzy obiecali pomoc… Daj spokój. Może taki się urodziłem - wyznał.
W walce z bezsennością sprzymierzeńcami są książki. Aktor czyta je nałogowo.
- W tej głębokiej nocy czytam. Czytam kompulsywnie, co ma też dobre strony, bo nadrabiam zaległości i staram się być na bieżąco. Czasami czytam dwie lub trzy książki naraz: beletrystykę, dokument, rzeczy naukowe. W momencie czytania, przeżywania wszystko mi się układa, ale jak potem staram się przypomnieć sobie jakiś szczegół, myśl, to wracam do tych książek, żeby się upewnić. (...) Bardzo często wstaję w środku nocy i sprawdzam, co to było, co mi nagle chodzi po głowie i tak mnie dręczy. Staram się czytać codziennie. Kiedyś mnie to tonizowało, teraz ni cholery. Ale nie potrafię bez tego żyć - przyznał.
Skoro aktor przetestował wiele sposobów na bezsenność, które okazały się w jego przypadku nieskuteczne, nałóg książkowy wydaje się być najlepszym rozwiązaniem. Dzięki temu nie musiał naginać rzeczywistości, wcielając się w erudytę z filmu "Pan T.".