Piotr Fronczewski otrzymał pomoc od Jana Holoubka. Był w ciężkiej sytuacji
Ubiegły rok nie był zbyt łaskawy dla Piotra Fronczewskiego. Aktor borykał się z problemami zdrowotnymi, a także brakiem pracy. Na szczęście pomocną dłoń wyciągnął do niego syn jego przyjaciela, Jan Holoubek.
Piotr Fronczewski od dawna uchodzi za symbol teatru i kina, a jego głosu nie da się pomylić z żadnym innym. Jednak wiek aktora daje o sobie znać. 74-latek w 2019 r. w rozmowie z Michałem Figurskim przyznał, że zmaga się z problemami zdrowotnymi, a konkretniej kardiologicznymi. W ubiegłym roku przed marcowym lockdownem aktor poddał się operacji biodra. Po zabiegu konieczna była rehabilitacja, którą aktor był zmuszony przerwać przez pandemię koronawirusa.
Aktorowi przeszkodziła również sama pandemia. Jakiś czasem temu "Super Express" donosił, jakoby Polsat jeszcze nie zdecydował się nad kontynuowaniem serialu "W rytmie serca". Co za tym idzie, nie ma pracy dla Fronczewskiego, który może przez to stracić kilkaset tys. zł. Na szczęście pomoc pojawiła się z niespodziewanej strony.
Do Fronczewskiego pomocną dłoń wyciągnął Jan Holoubek, syn jego przyjaciela, Gustawa Holoubka. Wybitny reżyser zaraził serialowego gwiazdora pasją do aktorstwa. Gdy Fronczewski ukończył szkołę teatralną, marzył o tym, by dostać się do Teatru Dramatycznego. Tygodnik "Rewia" donosi, że angaż otrzymał w pociągu relacji Warszawa-Wrocław. Umowę dogadał z Gustawem Holoubkiem nad jajecznicą w wagonie restauracyjnym.
- Jednym z moich najwspanialszych wspomnień jest dzień, kiedy przeszliśmy na ty - wspomina aktor. - Gustaw przyszedł do mojej garderoby i mówi, że słyszał, że urodziła mi się druga córka. Odpowiedziałem, że dzisiaj o świcie. Na co on: "Wobec tego możemy przejść chyba na ty". Odebrałem to jako wielki zaszczyt - wyznał.
Jak widać, ich wieloletnia przyjaźń zaowocowała. Fronczewski otrzymał propozycję wystąpienia w 8-odcinkowym serialu syna swojego przyjaciela, Jana Holoubka. Aktor może odetchnąć z ulgą, że ma zagwarantowaną pracę, gdy tylko ruszą zdjęcia. Dodajmy, że panowie spotkali się już wcześniej przy serialu "Rojst".
- Był to jego debiut reżyserski. Nie mogłem odmówić. Była to mała rola, krótka przygoda, ale szalenie miła - wspomina Fronczewski.