Trwa ładowanie...
2 sierpnia 2012, 09:35

Piotr Grabowski: Nie oglądam polskiego kina ani seriali!

Piotr Grabowski: Nie oglądam polskiego kina ani seriali!
d4hd6ni
d4hd6ni

Denerwuje go fakt, że w produkcjach wciąż widzi tych samych aktorów.

Przeprowadził się pan z Krakowa do Warszawy. Czy to w pogoni za nowymi rolami?
– Z powodów osobistych, a nie zawodowych, jak to częściej u ludzi bywa...

Widzi pan różnice między życiem w Warszawie a w Krakowie?
– Różnica jest ogromna. Jeżeli chodzi o film i telewizję, to wszystko dzieje się w Warszawie. Od jakiegoś czasu w Krakowie powstają jakieś tam produkcje, ale wszystko kręci się wokół stolicy. Tu jest więcej propozycji. Z kolei cieszę się, że w Krakowie byłem aktorem teatralnym, bo tam można być aktorem teatralnym.

Gra pan teraz w serialach M jak miłość i Życie nad rozlewiskiem. Odczuwa pan sławę?
– Jaką sławę? O czym my mówimy w ogóle?! To nie Hollywood. Odczuwam jakieś znamiona popularności i owszem, jest to miłe.

Co nowego czeka pana bohatera w nowych odcinkach Życia nad rozlewiskiem?
– Bardzo dużo ciekawych wydarzeń, które zaskoczą widzów. Moja postać bardzo się zmieni. Dla mnie w stronę pozytywną. To był taki człowiek bez właściwości, którym rządziły kobiety. To się skończyło. Wraca do źródeł męskości i walczy o miłość. Zostawia Warszawę i przeprowadza się na Mazury. I realizuje marzenie z młodości. Zakłada stadninę koni.

d4hd6ni

Ma pan coś wspólnego ze swoim bohaterem?
– Myślę, że tak. Aczkolwiek nie zastanawiam się nad tym. Obdarzam go swoją wrażliwością, jakimś spojrzeniem na świat i ludzi, bo jest mi on bliski.

Widzę, że jest pan bardzo skromną i pozytywnie nastawioną osobą.
– Naprawdę to widać? Dziękuję. Wiem, że człowiek ma tyle problemów i smutków, że trzeba patrzeć pozytywnie, żeby nie zwariować, żeby to życie miało swoją barwę. Nie ma się co dołować, bo życie jest za krótkie.
Seriale serialami, ale może jest jakaś rola, o której pan szczególnie marzy?
– Nie, nie mam szczególnych marzeń, jeśli chodzi o role. Oczywiście jak każdy młody aktor w szkole filmowej marzyłem o jakichś Konradach. Moja profesor Anna Polony śmiała się, że jestem strasznie dramatyczny w tych wyborach. Mówiła: – A Gucia w „Ślubach panieńskich" to nie chciałbyś zagrać? Nie chodzi o to, żeby marzyć o rolach. Ja zawszę chcę tylko mieć do czynienia z dobrym scenariuszem i dobrze napisaną rolą. To mi wystarczy.

A jak jest w Polsce z tymi dobrymi rolami?
– Nie za bardzo mnie stać, żeby odrzucać wszystko, co mi proponują. Mam możliwość wyboru, ale przecież to mój zawód i muszę go wykonywać. W ten sposób zarabiam na życie. I albo mogę zmienić ten zawód, albo liczyć na to, że te propozycje, które do mnie spływają, dadzą mi możliwość zagrania kogoś ciekawego, kogo chciałbym pokazać i być z nim utożsamiany. Nawet jeżeli scenariusz ma swoje słabe strony, zawsze rozmawiam ze scenarzystą czy reżyserem i podaję swoje pomysły, jakby można postać pogłębić i zrobić ją bardziej interesującą. Całe szczęście trafiam na takich ludzi, z którymi ta rozmowa ma sens i oni to uwzględniają. Z takimi ludźmi chcę pracować.

Nie żałuje pan czasem, że został aktorem?
– Oczywiście, że żałuję. Czasem mam takie myśli. Ale na ten czas uprawiam ten zawód. Są momenty, które dają mi dużo radości. Czerpię ją przede wszystkim ze spotkań ze wspaniałymi ludźmi. Mam plan awaryjny na przyszłość, myślę o tym, ale oczywiście więcej o nim nie powiem.

d4hd6ni

Pana partnerka jest jedną z najgorętszych polskich gwiazd. Doradza się pan Annie Dereszowskiej, co i jak zagrać?
– Oczywiście, że na ten temat rozmawiamy. Któż jak nie bliska osoba może powiedzieć z boku, jak to widzi. Pewnie, że tak. Jednak próbujemy w domu sprawy zawodowe ograniczyć do minimum i nie zajmować się nimi zbyt długo. Mamy wiele innych ciekawszych zajęć.

Nie męczy pana, że przez to, że nazwisko Dereszowskiej elektryzuje miliony, jest pan też na świeczniku?
– Niestety to jest wpisane w ten zawód. Muszę to przyjąć z całym dobrodziejstwem inwentarza, choć wolę ciszę wokół siebie niż ten zgiełk medialny. Oczywiście jak go wybierałem, to zawód aktora wyglądał zupełnie inaczej. Aktor nie musiał się pojawiać w kolorowych gazetach i magazynach, żeby zaistnieć i dostawać propozycje. Ale cóż, nie mogę się obrażać na świat. W związku z tym traktuję to jako obowiązek zawodowy i na przykład udzielając wywiadów, staram się go spełnić.

Nie denerwuje pana, że w związku z taką sytuacją w polskich filmach ciągle grają te same nazwiska?
– Oczywiście, że mnie to denerwuje. To jest bez sensu. Przez to praktycznie nie oglądam polskiego kina ani seriali. Ile można patrzeć na tych samych ludzi? To jest nudne i nieciekawe. Rozumiem to jednak, bo mamy niewielki rynek, a producenci muszą zarobić, bo wkładają w to swoje pieniądze. Tak jest wszędzie. U nas przez to, że nasz rynek filmowy nie jest duży, nie ma potrzeby wprowadzania kogoś nowego, bo to się nie sprzedaje. Wykorzystuje się więc sprawdzone osoby najczęściej w podobnych rolach. To nie dla mnie...

To co pan ogląda?
– Polecam seriale _Californication, Gra o tron, Zakazane imperium. To są pozycje o tak niesamowicie odważnym scenariuszu, że trudno po nich oglądać nasze produkcje._

(Fakt/PSz)

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:

Mann, Stuhr i Szyc walczą o fotel jurora

d4hd6ni
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski
d4hd6ni

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj