Było bardzo źle. Żona Piotra Kraśki zdradza nowe szczegóły
Piotr Kraśko i Karolina Ferenstein-Kraśko przechodzili ostatnio przez bardzo trudne chwile. Jak informował tygodnik "Na Żywo", małżonkowie bali się o przyszłość swojej stadniny koni w Gałkowie. Na szczęście, wszystko wskazuje na to, że kłopoty to już przeszłość.
Piotr Kraśko i Karolina Ferenstein-Kraśko są właścicielami zjawiskowej stadniny koni w Gałkowie. Niestety, małżeństwo od czasów pandemii zmagało się z niemałym problemem. Jak donosił tygodnik "Na Żywo", "pandemia sparaliżowała działalność stadniny, którą kiedyś założyli rodzice Karoliny, a później stała się oczkiem w głowie jej i Piotra. Ośrodek zarabiał na siebie kursami nauki jazdy konnej i imprezami dla celebrytów. Ale przyszły epidemiczne obostrzenia".
W związku z pandemią koronawirusa przyszłość Stadniny Koni Ferensteinów stanęła pod wielkim znakiem zapytania. "Tu jest blisko sto koni, trzeba je wykarmić. Gdy nadchodzi zima, nie jest kolorowo" - wyznawała w jednym z wywiadów żona Piotra Kraśko.
ZOBACZ TEŻ: "Żona się o mnie nie martwi. Wie, za kogo wyszła"
Okazuje się jednak, że małżeństwo kryzys w biznesie ma już za sobą. Jak podaje "Na Żywo", ostatni Wyścig Świętego Huberta zorganizowany przez Karolinę okazał się sukcesem, a problemy finansowe odeszły w zapomnienie.
- Goście dopisali. Widziałam, że wszyscy świetnie się bawili. A i rozmowy o interesach okazały się udane. Mogę powiedzieć, że wyszliśmy na plus. A to niezbędne, by myśleć o przyszłości stadniny i takich kolejnych imprezach. Każdego dnia mam wiele do zrobienia, ale ostatnie wydarzenia pokazują, że wato się starać - podsumowuje w rozmowie z "Na Żywo" żona dziennikarza.
Trwa ładowanie wpisu: instagram