Podjęła decyzję
Ostatnio zdecydowała się opowiedzieć, że jej niespełna roczny syn już korzysta z terapii. Wyznanie wzbudziło dość dużą konsternację, bo zabiegi, którym poddawany jest chłopiec, w niektórych kręgach nazywane są szumnie "szarlatenerią". Głównie dlatego, że żadne naukowe dowody nie potwierdzają skuteczności tej terapii. Brytyjska prasa podaje, że Pippa Middleton zabiera syna na sesje osteopatii czaszkowej.