Podsiadło, Gortat i Łozo – dlaczego gwiazdy kochają gry?
Dawid Podsiadło, Marcin Gortat i Wojciech Łozowski. Co mają ze sobą wspólnego? Osobistą pasję do gier. I fakt, że wszyscy trzej aktywnie wspierają rozwój Polskiej Ligi Esportowej, czyli organizacji zajmującej się prowadzeniem zawodowych rozgrywek.
Zwykła grudniowa sobota. Za oknami zimno i ponuro, ale w studio telewizji Polsat Games jest gorąco i aż kipi od emocji. Trwają finały Polskiej Ligi Esportowej.
Pierwszy mecz w Counter-Strike: Global Offensive, legendarną dyscyplinę esportową, w której Polacy przed wiele lat sięgali po najwyższe trofea i mistrzowskie tytuły, już się zakończył. Rozstrzygnął rywalizację w Lotto Dywizji Profesjonalnej, niższym szczeblu walki w PLE. Starcie drużyny Creative Avez oraz zespołu Ungentium, wygrane przez ten drugi team, było zacięte i bardzo emocjonujące. Ale główne wydarzenie tego dnia dopiero ma się odbyć. O tytuł mistrza Polskiej Ligi Esportowej będą walczyć zespoły z PGE Dywizji Mistrzowskiej, x-kom AGO oraz Mad Dog’s PACT. Zanim jednak zacznie się ten gorąco wyczekiwany mecz, zagra jeszcze ktoś inny.
Z jednej strony do komputera siada Marcin Gortat, legenda polskiej koszykówki, były zawodnik Orlando Magic, z którymi dotarł do finału NBA. Z drugiej Wojciech "Łozo" Łozowski, znany wokalista zespołu Afromental. Zagrają szybki mecz, dwóch na dwóch. Partnerem Gortata jest Wiktor "TaZ" Wojtas, też prawdziwa legenda, mistrz świata w Counter-Strike. I to niejednokrotny. Z Łozem z kolei zagra Sebastian "fr3nd" Kuśmierz, młodszy kolega Wojtasa z drużyny Honoris, z którą wiosną sięgnęli po Mistrzostwo Polski.
Kto wygrał? Łozo i Fr3nd. Gortat sam przyznawał w wywiadach, że choć kocha gry, to umiejętnościami w Counter-Strike’u nikogo nie olśni. Łozowski też nie jest zawodowcem, ale regularnie trenuje granie w strzelanki na potrzeby swojego gamingowego streamu na Twitchu. Ma większego skilla. Zresztą w tym przyjacielskim pojedynku nie chodziło wcale o wygraną. Tylko o pasję do gier. I promowanie esportu.
Elektroniczne dyscypliny
Esport to przyszłość. Counter-Strike i League of Legends nie mają jeszcze szans na konkurowanie z piłką nożną jeśli chodzi o liczbę wiernych kibiców, ale już teraz mają ich więcej niż niektóre tradycyjne sporty. Kilka lat temu wielkie finały zawodowych rozgrywek w tę drugą grę przyciągnęły więcej widzów, niż rozstrzygające spotkania najlepszej koszykarskiej ligi świata NBA czy też słynny Super Bowl. Już nie tylko Korea Południowa oszalała na punkcie elektronicznego sportu. Fala uderzeniowa pochodząca z eksplozji jego popularności ogarnia cały świat. I będzie przyspieszać.
Statystyczny kibic esportu to młoda osoba między 20. a 30. rokiem życia. W grupie nastolatków zainteresowanie jest jeszcze wyższe. To oznacza, że fanów cyfrowych dyscyplin sportowych będzie z biegiem lat przybywać. Wkrótce, siłą rzeczy, wejdą one do głównego nurtu medialnego, a po wieczornym wydaniu telewizyjnych wiadomości pojawią się doniesienia nie tylko z lig piłkarskich czy zawodów w skokach narciarskich, ale też z sukcesów najlepszych esportowców. Analitycy rynkowi są co do tego zgodni – tę branżę czeka szybki rozwój i coraz większa popularność, a także wielkie pieniądze. Także w Polsce, w której esport rośnie nie mniej dynamicznie niż w innych częściach świata. Wiedzą o tym i Podsiadło, i Gortat, i Łozowski. Właśnie z tego powodu dwaj pierwsi zainwestowali w Polską Ligę Esportową i stali się jej współwłaścicielami, a ten trzeci współpracuje z organizacją jako doradca i ambasador marki. Ale nie chodzi tylko o pieniądze. Liczy się też, a może przede wszystkim, miłość do gier.
Serce gamera
Jeszcze dziesięć lat temu publiczne przyznanie się do takiej pasji oznaczało dla celebryty spotkanie się z uśmiechami politowania. Dziś największe gwiazdy nie wstydzą się grania. Daniel Craig, Henry Cavill, Snoop Dogg, Vin Diesel czy Samuel L. Jackson to gracze. Dawid Podsiadło zabierał ze sobą PlayStation na trasy koncertowe, Marcin Gortat relaksował się po treningach w NBA, grając w gry, a Wojciech Łozowski miał swój klan w Call of Duty i nadal kocha tę sieciową strzelankę do tego stopnia, że regularnie transmituje swoje granie na kanale na Twitchu. Bardzo wielu celebrytów to gracze, bo… ogólnie bardzo wiele osób gra.
Na świecie są prawie trzy miliardy graczy. To oznacza, że statystycznie albo czytelnik tego artykułu sam jest fanem gier, albo przynajmniej zna kilku takich fanów. I to fanów w wieku średnim, bo to, że młodzież w wieku szkolnym lub studenci preferują gry od w zasadzie wszystkich innych form kultury, jest równie oczywiste, jak to, że słońce rano wstaje na wschodzie. Gry relaksują i pozwalają na chwilę uciec od rzeczywistości. Lub też pobudzają i pozwalają poczuć adrenalinę w czasie rywalizacji. Występują w niesłychanej różnorodności gatunkowej i każdy, od przedszkolaka do emeryta, znajdzie wśród nich coś ciekawego dla siebie. Niektórzy grają na komputerach, inni na konsolach, jeszcze inni na smartfonach. Raz na jakiś czas w wolny wieczór, w czasie dojazdów do pracy lub szkoły albo i codziennie po kilka godzin. Co trzeci mieszkaniec planety jest graczem. Dlatego nie należy się dziwić, że gwiazdy takie jak Podsiadło, Gortat czy Łozowski kochają gry. Gwiazda to też człowiek. A ludzie uwielbiają grać.