Pola Raksa miała Polskę u swych stóp. Od lat nie chce rozmawiać z mediami
Uważano ją za jedną z najpiękniejszych polskich aktorek, jednak ona sama nie była zadowolona ze wzbudzanego zainteresowania. Prywatnie życie też jej nie rozpieszczało – to między innymi dlatego Pola Reksa ostatecznie wycofała się z zawodu i zniknęła z branży.
Skromna, trochę nieśmiała, wcale nie marzyła o wielkiej sławie. Pola Raksa, urodzona 14 kwietnia 1941., studiowała polonistykę na wrocławskim uniwersytecie, gdy w barze mlecznym została zauważona przez dziennikarza Ryszarda Wojtyłło. Mężczyzna zdobył się na odwagę, podszedł do Raksy, w której "kochali się wszyscy" i namówił ją na sesję fotograficzną.
Zdjęcie pięknej dziewczyny trafiło na okładkę czasopisma, a reżyserka Maria Kaniewska namówiła ją na udział w przesłuchaniu do filmu "Szatan z siódmej klasy". I tak Pola Raksa zaczęła swoją filmową karierę.
Zazdrosny mąż
Po premierze filmu Raksa przerwała studia we Wrocławiu i rozpoczęła naukę na łódzkiej filmówce – ukończyła ją w 1964 r. Chwilę wcześniej wyszła za operatora Andrzeja Kostenkę, a trzy lata po ślubie małżonkowie świętowali narodziny syna Marcina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pola Raksa w Telewizji Kino Polska
Pozornie ich związek wydawał się bardzo udany, ale Kostenko był o swoją żonę piekielnie zazdrosny, co mocno odbijało się na jej karierze. Razem pracowali na planie "Popiołów", gdzie Pola miała partnerować Danielowi Olbrychskiemu. Aktor wspominał, że Kostenko stale pilnował, by Raksa nie zbliżyła się do niego za bardzo, i dlatego sceny miłosne w filmie wypadają nieprzekonująco.
"W tych nielicznych scenach, które grałem z Polą Raksą, w kompleksy wprowadzał mnie szwenkier, Andrzej Kostenko. Wydawało mi się, że musi mnie nienawidzić za dobieranie się do jego żony, grałem więc z ogromnym dystansem, choć być może serce chciałoby inaczej", mówił w książce "Anioły wokół głowy". I dodawał, że Raksa na planach filmowych była skrępowana, przez co często nie mogła pokazać pełni swojego talentu.
Kolejny problem – aktorka otrzymywała niemal takie same propozycje angażów; ubolewała nad tym, że reżyserzy nie dają się jej wykazać. "Po moich pierwszych filmach uznano, że powinnam grać wyłącznie postacie dziewcząt pięknych, prostych, o łagodnym sercu, a więc typ ról, które określa się mianem 'pierwsza naiwna'. Tak zaszufladkowany aktor zaczyna wzdychać do ról czarnych charakterów", żaliła się w "Ekranie".
Ukochana Janka Kosa
Jak można się domyślać małżeństwo aktorki i operatora nie przetrwało próby czasu. Jaki był powód? W książce "Poli Raksy twarz" Gene Gutowski mówił, że Kostenka był "balangowiczem i playboyem, nie gardził kontaktami z paniami z półświatka"; słowem – nie nadawał się za bardzo na męża.
Według magazynu "Retro" bezpośrednią przyczyną rozwodu stał się romans mężczyzny z pokojówką w alpejskim kurorcie. Dla Raksy był to ogromny cios, nie mogła wybaczyć mężowi, a po rozstaniu powiedziała, że już nigdy więcej nie wyjdzie za mąż.
Potem uczuciem obdarzyła młodego aktora – Bogusława Lindę, który po rezygnacji z angażu w teatrze nie miał gdzie mieszkać. Raksa przyjęła go do siebie, lecz dziennikarze rozpisywali się, że Linda nie sprawdził się najlepiej jako partner. Mówiono, że nieustannie imprezował, nie dogadywał się z synem aktorki, a w dodatku w kuluarach szeptano, że nadal chętnie spotykał się z innymi kobietami. Raksa nie miała innego wyjścia, jak zakończyć tę relację.
Po latach aktorka przyznawała, że serial "Czterej pancerni i pies", w którym wcieliła się w Marusię, ukochaną Janka Kosa, w dużej mierze przyczynił się do tego, że nie mogła nawiązać trwałej relacji.
"Serial odbił się fatalnie na moim życiu osobistym. Kolejni narzeczeni odchodzili w siną dal, bo nie mogli znieść tego ciągłego szarpania mnie za rękaw i pytania widzów: A co z Jankiem?", cytuje jej słowa w książce Krzysztof Tomasik.
Rozstaniem zakończył się też związek Raksy z reżyserem Markiem Piwowskim. "Wręcz krępowała ją własna uroda. Byliśmy ze sobą prawie rok, miałem okazję ją dobrze poznać. Nie była odporna na oznaki adoracji ze strony mężczyzn. Była nadwrażliwa i często zamykała się w sobie", wspominał potem.
Upragniony spokój
Wreszcie Raksa miała dość medialnego szumu wokół siebie. Nie podobało jej się, że została zaszufladkowana, męczyło ją udowadnianie, że jest nie tylko piękna, ale i utalentowana. W 1993 r. zagrała w filmie "Uprowadzenie Agaty" (w reżyserii Piwowskiego) i, ku zdziwieniu widzów, podjęła decyzję o wycofaniu się z branży. Zajęła się dziennikarstwem, projektowała kostiumy teatralne i własną kolekcję ubrań.
"Temperament życiowy nie pozwalał mi siedzieć i czekać na propozycje ciekawych ról. Muszę pracować, działać, po prostu tak jestem skonstruowana psychicznie" wyznawała w "Scenie".
Obecnie od wielu lat Pola Raksa konsekwentnie trzyma się z dala od mediów. Dba o swoją prywatność, nie udziela wywiadów, odcięła się od świata – dopuszcza do siebie tylko zaufane grono bliskich osób. Prywatności aktorki strzeże jej syn, którego nazywała najważniejszym mężczyzną w swoim życiu. A ona wreszcie ma upragniony spokój.