Polak może wygrać Eurowizję. Jego dziadka zna cały świat
Jeszcze przed czwartkowym występem Krystiana Ochmana Polacy nieszczególnie wiedzieli, kto reprezentuje nas na Eurowizji. Teraz ta sytuacja powinna się zmienić, bo 22-latek jako pierwszy Polak od 5 lat wszedł do finału imprezy. Nie wszyscy mogą wiedzieć, że talent ma we krwi – podchodzi z uzdolnionej muzycznie rodziny.
Wydawałoby się, że Polacy pilnie śledzą Eurowizję. W końcu ubiegłoroczną edycję, która zakończyła się porażką Rafała Brzozowskiego już na etapie półfinału, oglądało na antenie TVP1 w szczytowym momencie niemal 3 mln widzów. Sam finał bez Polaka zgromadził imponujące półtora mln osób. Stąd za duże zaskoczenie trzeba uznać wyniki sondażu, który dla Pudelka przeprowadził Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS tuż przed czwartkowym występem Krystiana Ochmana w drugim półfinale tegorocznej Eurowizji.
Okazało się, że aż 65 proc. respondentów nie miało nawet pojęcia, kto reprezentuje Polskę w Turynie. A co by nie mówić o 22-letnim Krystianie Ochmanie, to w przeciwieństwie do np. na siłę promowanego Brzozowskiego, Krystian rzeczywiście zasługuje na uwagę.
Zobacz: Eurowizja 2022. Krytycy i internauci zachwyceni Ochmanem. Lista faworytów jest długa
Ba, porównując jego występ z tym, co mogliśmy usłyszeć od większości reprezentacji w obu półfinałach 66. Konkursku Piosenki Eurowizji, to wydaje się, że Ochman przerasta pod kątem talentu muzycznego większość artystów. Sama Elżbieta Zapendowska, która słynie z krytycznych osądów, pochwaliła go w rozmowie z WP za ciekawe i klasyczne brzmienie jego śpiewu.
Ochman rzecz jasna nie wziął się znikąd. Po raz pierwszy szerzej dał się poznać jako zwycięzca 11. edycji "The Voice of Poland" w 2020 r. To otworzyło mu drogę do kariery w polskim show-biznesie. Rok później wydał swój debiutancki album, zatytułowany po prostu "Ochman". Otrzymał też Nagrodę Publiczności w kategorii "Premiery" na 58. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.
Rodzice go zainspirowali
Tym samym ostatnie dwa lata dobitnie pokazują, że kariera Ochmana jest na stałej wznoszącej. A nic z tego nie miałoby miejsca, gdyby nie jego rodzice, Dorota i Maciej Ochmanowie, którzy wyemigrowali z Polski do Stanów Zjednoczonych jeszcze w czasach komunistycznych. Ich syn na początku bardziej interesował się sportem niż muzyką. Zwłaszcza pływaniem i piłką nożną. Ale wygrała tradycja muzyczna, która w rodzinie jest bardzo bogata.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Ojciec Ochmana na początku lat 80. grał na syntezatorze w zespole Róże Europy. Po osadzeniu się w USA studiował socjologię/antropologię na Northeastern University w Bostonie, a potem kierunek broadcasting na innym uniwersytecie z tego samego miasta. Przez wiele lat pracował jako dźwiękowiec w amerykańskiej telewizji Discovery. To właśnie Maciej wraz ze swoją żoną zachęcali syna do nauki gry na fortepianie i trąbce, a następnie śpiewu.
Dziadek słynny na cały świat
Robili to zresztą nie tylko rodzice. Wpływ na dorastanie Krystiana, a tym samym jego zainteresowania, miał także jego dziadek, słynny polski tenor Wiesław Ochman. Co ciekawe, urodzony 1937 r. Wiesław także początkowo łączył różne światy, bo w 1960 r. uzyskał dyplom inżyniera-ceramika w AGH w Krakowie. Ten rok był zresztą dla niego przełomowy, bo zaliczył wtedy swój debiut na scenie Opery Śląskiej partią Muezina w "Casanovie" Ludomira Różyckiego, a następnie kreował rolę Edgara w "Łucji z Lammermoor" Gaetano Donizettiego.
Karierę międzynarodową rozpoczął w 1967 r. w Berlinie. Jako tenor operowy występował na czterech kontynentach. Poczynając od lat 60. do 1999 r. pojawił się w ponad 1800 spektaklach na największych scenach operowych w Nowym Jorku, Rzymie, Paryżu, Wiedniu, Moskwie, Buenos Aires, Madrycie czy San Francisco. Uczestniczył w festiwalach muzycznych z udziałem filharmonii pod dyrekcją takich tuzów jak Herbert von Karajan i Karl Bohm. Nagrywał też dla słynnych firm fonograficznych jak Deutsche Grammophon czy Decca. Otrzymał wiele wyróżnień, w tym Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. O jego sukcesach można byłoby pisać jeszcze długo.
To właśnie za jego sprawą Krystian zdecydował się na studia na Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach. Był to odważny krok w jego życiu, bo w wieku 18 lat wrócił na stałe do Polski, zmieniając całkowicie swoje środowisko. W rozmowie z "Elle Manem" przyznał, że do podjęcia studiów w Polsce przekonały go m.in. różnice w edukacji.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
– W USA student rzadko ma szanse na warsztaty indywidualne ze swoim profesorem, a absolwent szkoły muzycznej ma dużo szczęścia, jeśli trafi na Broadway. Zwykle muzycy mają ciężką sytuację finansową i muszą dorabiać w innej pracy. A tego typu szkoły są drogie - to koszt zwykle między 20 a 25 tysięcy dolarów rocznie. Edukacja taka trwa 4-6 lat. Niektórzy spłacają ją potem przez wiele lat. W Polsce jest łatwiej i - według mnie - lepiej. Ale nie zapominajmy, że edukacja to nie wszystko, a wielu wielkich artystów nie skończyło żadnej szkoły – powiedział.
On już jest wygrany
Teraz Ochman ma szansę w sobotnim finale powalczyć o zwycięstwo. Nawet jeśli nie uzyska jakiegoś spetkalularnego wyniku, to i tak trzeba się cieszyć, że na Eurowizję wreszcie wysłaliśmy kogoś, kto nie tylko trafia w dźwięki, ale też używa swojego głosu w należyty sposób, nie dając się zdominować muzycznej aranżacji. Dla Ochmana Eurowizja to też szansa, by pokazać się na międzynarodowym rynku. Język angielski to akurat jest dla niego naturalna sprawa, co w połączeniu z tym, że jest pracowity i głodny sukcesu, a przy tym także skromny, może mu dać ogromne profity w przyszłości. Wszystkie atuty są po jego stronie.
Pytanie tylko, czy uda mu się je wykorzystać w pełni i trafić w odpowiednią niszę. Patrząc jednak na reakcje polskich internautów w mediach społecznościowych, można zakładać, że Ochman już poczynił krok w dobrym kierunku. A takie pozytywne wrażenia mają to do siebie, że nie zacierają się zbyt szybko. Jeśli Ochman dalej będzie konsekwentnie rozwijał się jako wokalista, to usłyszymy o nim jeszcze nie raz.
Kamil Dachnij, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski