Potrącony motocyklista wszystko nagrał. Tabloid pokazał, jak prowadził Jerzy S.
Znany aktor niedawno usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, jednak prokuratura nie uznała, jakoby Jerzy S. miał próbować uciec z miejsca zdarzenia po potrąceniu motocyklisty. "Fakt" dotarł do nagrania, które podważa wersję wydarzeń aktora.
W połowie października na ulicach Krakowa doszło do kolizji drogowej z udziałem Jerzego S. Aktor w stanie nietrzeźwości prowadził pojazd, którym potrącił motocyklistę. Okazało się, że w wydychanym powietrzu miał 0,34mg/l alkoholu, co daje w przeliczeniu 0,7 promila alkoholu we krwi. Ponad miesiąc później Prokuratura Okręgowa w Krakowie postawiła mu za to zarzut. Jerzy S. przyznał się do winy.
Jednak przed sądem aktor nie będzie odpowiadał za spowodowanie wypadku drogowego ani próbę ucieczki z miejsca zdarzenia, co zarzucał mu poszkodowany.
- W tej sprawie nie stwierdzono, by były tam obrażenia, które trwałyby powyżej siedmiu dni. Nie ma więc mowy o wypadku drogowym i o ucieczce z miejsca wypadku drogowego. Mamy zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości - wyjaśnił prokurator Janusz Hnatko.
Na stronie internetowej tabloidu "Fakt" pojawiło się nagranie zdarzenia z udziałem Jerzego S. Całą sytuację monitorował motocyklista, który jak się okazuje, miał na kasku zainstalowaną kamerę. Na wideo widać, jak czarny lexus prowadzony przez aktora podczas manewru skrętu w lewo na skrzyżowaniu zadrasnął motocyklistę, który nie stracił panowania nad pojazdem. Kierujący autem Jerzy S. po zmianie świateł ruszył dalej, a motocyklista zaczął go doganiać, po czym zajechał mu drogę i zaczął wykrzykiwać do aktora.
Znany aktor Jerzego S. , po alkoholu, uderzył w motocyklistę i uciekł?!
- Potrąciłeś mnie! Mam wszystko nagrane, człowieku - słychać na nagraniu.
W reakcji na te słowa Jerzy S. według "Faktu" miał odpowiedzieć: "Gdzie cię potrąciłem?", jednak nie słychać tego wyraźnie. Motocyklista odpyskował mu: "Dowiesz się, jak przyjedzie policja", po czym wybiera numer alarmowy. W międzyczasie aktor zjeżdża na drugi pas i kontynuuje jazdę.
Motocyklista ponownie dogania auto aktora i zatrzymuje go. - Bandyto stój! Dzwonię na policję - mówi do Jerzego S. Poszkodowany alarmuje służby w rozmowie telefonicznej, że aktor "teraz próbuje go przejechać".
Według oceny prokuratury po przesłuchaniu obu stron zdarzenia nie można uznać, że Jerzy S. celowo próbował zbiec z miejsca kolizji.
- Kierujący motocyklem, jadący prawidłowo, miał kontakt z pojazdem osobowym. I to jest właściwie całe zdarzenie. Później, z uwagi na to, że podejrzany twierdzi, że nie widział i nie słyszał, aby doszło do kontaktu, który wymagał, aby zatrzymał się, kontynuował jazdę. Widział osobę krzyczącą do niego. Przebieg tego zdarzenia potwierdza także zabezpieczony materiał dowodowy w postaci nagrania, którego dokonał pokrzywdzony - twierdzi krakowski prokurator.
Przypomnijmy, że w swoim oświadczeniu Jerzy S. od początku przyznawał się do winy i podawał do wiadomości, że zatrzymał się na miejscu zdarzenia.
"Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji" - napisał aktor.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się "The Office", krytykujemy "The Crown", rozgryzamy "The Bear", wspominamy "Barry’ego" i patrzymy przez palce na "Na zachodzie bez zmian". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.