To już koniec! Scenę opuścił na balkoniku dla seniora
8 lipca 2023 roku odbył się ostatni wielki koncert Eltona Johna. Co ciekawe, brytyjski piosenkarz na swoje pożegnalne show przed publicznością wybrał Sztokholm. Koncert na stadionie Tele2 Arena oglądało na żywo ponad 30 tysięcy widzów. Wydarzenie transmitowane było także w brytyjskiej telewizji.
Pożegnalna trasa koncertowa Eltona Johna została nazwana "Farewell Yellow Brick Road". W tytule nawiązywała do siódmego studyjnego albumu angielskiego piosenkarza, wydanego w październiku 1973 roku. "Goodbye Yellow Brick Road" sprzedał się w ponad 20 mln egzemplarzy i uważany jest za opus magnum Eltona Johna. Z tej znakomitej płyty pochodzą takie przeboje, jak "Candle in the Wind", "Bennie and the Jets", "Goodbye Yellow Brick Road", "Saturday Night's Alright for Fighting", "Funeral for a Friend/Love Lies Bleeding". Wszystkie oczywiście znalazły się na setliście pożegnalnej trasy koncertowej.
Utwór "Bennie and the Jets" otwierał, zaś "Goodbye Yellow Brick Road" zamykał wszystkie 333 koncerty, które wchodziły w skład pożegnalnej trasy koncertowej, jak się niedawno okazało, najbardziej kasowej w historii muzyki rozrywkowej. W kwietniu podano, że wpływy ze sprzedaży biletów "Farewell Yellow Brick Road" sięgnęły 888 mln dolarów, a na Eltona Johna czekało jeszcze około 30 dużych koncertów.
Elton John - Goodbye Yellow Brick Road (Live From Dodger Stadium, USA / 2022)
Pożegnalna trasa rozpoczęła się 8 września 2018 roku w Allentown w stanie Pensylwania. "Setlista składa się z 23 piosenek, do których została dobrana seria fantastycznych filmów: ożywiona grafika z okładki ‘Captain Fantastic’, materiały filmowe z każdego etapu mojej kariery i kontrowersyjne filmiki realizowane przez współczesnych artystów (…). Pierwsze koncerty spotkały się z entuzjastycznymi recenzjami. Ostatni raz dostawałem takie, gdy miałem jeszcze włosy na głowie, a krytycy musieli przez pół artykuły wyjaśniać, kim w ogóle jestem" – napisał Elton John w epilogu swojej autobiografii wydanej w 2019 roku.
Podczas wywiadu autor "Sacrifice" powiedział: "Jedynym moim zmartwieniem jest teraz utrzymanie dobrej fizycznej formy przez ponad 300 koncertów i trzy lata. Gdy trasa dobiegnie końca będę miał 74 lata". Jak się okazało, Elton John musiał zachować formę znacznie dłużej. Z powodu pandemii koronawirusa koncerty zostały zawieszone na dwa lata.
Jeden z ponad 300 koncertów Eltona Johna w ramach "Farewell Yellow Brick Road" odbył się w Polsce, w Tauron Arenie w Krakowie. Jeszcze przed pojawieniem się w naszym kraju koronawirusa, 4 maja 2019 roku. Miałem przyjemność być na tym muzycznym wydarzeniu, które zapowiadało się jako występ zwariowanego kiedyś, a obecnie starszego i szanownego artysty. Organizator nie zaplanował miejsc stojących, płyta wypełniona byłą równiutko ustawionymi krzesełkami. Wiele osób przyszło do krakowskiej areny w wieczorowych strojach, co kojarzyło się raczej z operą lub filharmonią niż z rockowo-popowym koncertem.
Publiczność przywitała Eltona Johna długimi owacjami na stojąco, ale później grzecznie zajęła miejsca na krzesłach. Pierwsza część koncertu była spokojna, ale nastrojowe ballady nie pozostawiały wątpliwości, że Brytyjczyk nie schodzi ze sceny ze względu na braki wokalne. W tej części koncertu największe poruszenie widowni wywołało zdjęcie Lecha Wałęsy podczas wykonania piosenki "Border Song" oraz dedykowany zmarłej księżnej Dianie utwór "Candle in the Wind".
W drugiej części występ Eltona Johna zamienił się w prawdziwy rockowy koncert. Przy utworach "The Bitch is Back", "I'm Still Standing", "Crocodile Rock" krzesełka już tylko przeszkadzały. Pamiętam, że sytuacja wymknęła się wówczas organizatorom spod kontroli, ponieważ widzowie na płycie z tylnych sektorów opuszczali swoje miejsca (pozostały po nich dziesiątki pustych, porzuconych krzeseł) i zaczęli podchodzić pod scenę, oczywiście poruszając się w rytm muzyki płynącej z głośników. Wszyscy znakomicie się bawili, a z bliska można było dostrzec, jak szczęśliwy, a momentami także wzruszony jest głównych bohater tamtego wieczoru.
"Dziękuję, Kraków. To był prawdziwy zaszczyt zagrać dla was" - tymi słowami Elton John ostatecznie pożegnał się z polską publicznością. Potem zajął miejsce na mechanicznym podeście kojarzącym się jednoznacznie z balkonikiem dla seniorów, który zabrał piosenkarza w górę sceny. Tam artysta zniknął w ciemnym przejściu. W ten sposób Elton John zaplanował swoje odejście na emeryturę.
Stop! Jaką emeryturę? "Nie ma zamiaru kiedykolwiek wycofywać się z tworzenia muzyki. Ja tylko rezygnuję ze światowych tras. To nie jest koniec. Chcę pisać więcej muzyki teatralnej i filmowej. Chcę poświęcić więcej czasu na pracę w AIDS Fundation – zwłaszcza w Afryce. Chcę stanąć w obronie tamtejszej społeczności LGBTQ, spróbować rozmów z politykami i zrobić, coś by zmienić to, w jaki sposób traktuje się tam mniejszości seksualne. Chcę współpracować z rożnymi artystami. Chcę powrócić do komponowania, nie nagrywając od razu efektów swojej pracy (…). Jednak nade wszystko pragnę żyć… no cóż zwyczajnie… czy raczej tak, jak zawsze wyobrażałem sobie zwyczajność" - napisał w swojej autobiografii Elton John.
Przemysław Romanowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" żegnamy Harrison Forda, znęcając się nad nowym "Indianą Jonesem" i płaczemy po Henrym Cavillu, ostatni raz masakrując "Wiedźmina" z jego udziałem. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.