Pracowała z Jakimowiczem. Gorzki komentarz o jego zachowaniu
Agnieszka Oszczyk przez jakiś czas wytrzymała jako współprowadząca "w kontrze". Praca z Jarosławem Jakimowiczem, jak dziś mówi, nie należała do najłatwiejszych. Co jeszcze powiedziała prezenterka TVP?
TVP podziękowała za współpracę Jarosławowi Jakimowiczowi. Kontrowersyjny prezenter najpierw został odsunięty od tworzenia reportaży dla "Pytania na śniadanie", a potem wyrzucono go z "W kontrze". W mediach społecznościowych umieścił emocjonalne nagranie, w którym wspomniał, że Telewizja Polska zmniejszyła mu pensję czterokrotnie. Wygłaszał też tyrady na temat społeczności LGBTQ+. Już w sobotę 15 lipca "W kontrze" poprowadziły Agnieszka Siewiereniuk-Maciejowska i Anna Popek, niespecjalnie tęskniąc za niedawnym współprowadzącym.
W międzyczasie Pudelek opublikował treść korespondencji w sprawie Jakimowicza, która wpłynęła do ówczesnego dyrektora TVP Jarosława Olechowskiego. Mowa jest tam o "licznych przykładach nieprzyzwoitych zachowań" Jakimowicza wobec kobiet. Informator Pudelka doprecyzował, że chodziło o "seksistowskie i przemocowe relacje", które prowadzący utrzymywał w miejscu pracy, o czym więcej przeczytacie w tekście Pudelka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jacek Kurski odcina się od Jarosława Jakimowicza
O dawnym koledze w rozmowie z "Faktem" wypowiedziała się teraz Agnieszka Oszczyk. Prezenterka związana niegdyś z trójmiejskim oddziałem TVP, a dziś z głównymi wydaniami serwisów w TVP Info przyznała, że dla niej temat współpracy z programem "W kontrze" to zamknięty już dawno temat.
- Nie wiem, co działo się potem, obserwowałam tylko, że zmieniają się kolejne współprowadzące. O czymś to świadczy i pokazuje, że moje koleżanki też nie chciały dłużej współprowadzić programu z Jarkiem - powiedziała wprost.
Oszczyk zaznaczyła, że nie była to łatwa współpraca i że wiele osób pracujących przy programie mogło uważać podobnie. - Nie kolegowałam się z Jarkiem, mówiliśmy zupełnie innymi językami zarówno na antenie, jak i poza nią. Poza programem nie mieliśmy kontaktu. W trakcie wspólnej pracy nie miałam jednak problemu z tym, by mówić mu, co mi się nie podoba - komentuje w rozmowie z "Faktem".
Powiedzieć, że "nie była to łatwa współpraca", to prawdziwa dyplomacja. Jakimowicz wielokrotnie rzucał oburzającymi komentarzami na wizji, co nawet Oszczyk wyprowadzało z równowagi. Jak wtedy, gdy komentował wygląd młodziutkiej Moyet w teledysku "Don't go" z 1982 r. Albo jak wtedy, gdy próbując wyśmiać Rafała Trzaskowskiego, złapał za długopis, przystawił go sobie do nosa i rzucił: - I zobacz Aga, zobacz. I kto taki, kto tam, Giuseppe wyrzeźbił kiedyś takiego… – mówił Jakimowicz, udając, że długopis rośnie mu jak nos u kłamiącego Pinokia. Pomijając, że gwiazdor TVP Info pomylił imię rzeźbiarza Gepetto, to jego skecz wyraźnie nie zrobił na koleżance dobrego wrażenia.
Prezenterka sama zdecydowała, że nie chce pracować przy "W kontrze" i przełożeni znaleźli jej inne zadania w stacji. Przypomnijmy, że Agnieszka Oszczyk zastąpiła Magdalenę Ogórek, po niej natomiast z Jakimowiczem pracowała Anna Popek, a następnie Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska.