Znalazła złoty środek
Krystyna Sienkiewicz jako zwierzę sceniczne wykorzystywała pamięć przestrzenną, by móc występować przed ukochana publicznością.
- Widziała mało szczegółów, nie widziała detali. Rozpoznawanie twarzy było upośledzone. Miała duży kłopot z rozpoznawaniem tego, jak zmieniają się jej bliscy. To przez to schorzenie jej obrazy tak wyglądały, że miały mało szczegółów w środku – dodał Kuba Sienkiewicz w rozmowie z tabloidem.