Przyjaciel wspomina Piotra Woźniaka-Staraka. "Potwornie za nim tęsknię"
Krzysztof Terej, wspólnik tragicznie zmarłego producenta filmowego, zawdzięcza mu nie tylko lata przyjaźni i owocnej współpracy, ale również poznanie swojej żony. Wciąż nie może pogodzić się z tą stratą.
Piotr Woźniak-Starak zginął 18 sierpnia 2019 r. w wypadku na jeziorze Kisajno. Wkrótce jego bliscy zmierzą się z 1. rocznicą śmierci producenta. Jego przyjaciel i zawodowy partner wciąż odczuwa brak Piotra w swoim życiu. - Prywatnie i zawodowo potwornie za nim tęsknię. (...) Piotrek jest nie do zastąpienia. Czuję pustkę po odejściu jednej z najbliższych osób. Brakuje mi przyjścia do biura i zaczęcia dnia od słów: "A co u ciebie?". I tej szybkiej wymiany informacji, co się działo: "Jak Ania (żona Krzysztofa - przyp.red) ?", "Co u Agnieszki?", "Jak twoje dzieci?". (...) Cholernie mi go brakuje - wyznał Krzysztof Terej w rozmowie z "Pani".
Producent wspomina początki ich znajomości. Piotr Woźniak-Starak po latach edukacji w Szwajcarii i Stanach Zjednoczonych właśnie wrócił do Polski, założył własną firmę i marzył o nakręceniu filmu dokumentalnego o Warszawie z perspektywy miłośników wyścigów motocyklowych. Pomysłu nie udało się jednak zrealizować.
Wielkim sukcesem ich firmy była produkcja "Bogów", filmowej biografii Zbigniewa Religii, w którego wcielił się Tomasz Kot. Odtąd wysoko stawiali sobie poprzeczkę.
- "Bogowie" to nasza pierwsza autorska fabuła, produkcyjny Mount Everest. Z perspektywy czasu myślę, że ten ogromny skok jakościowy to również zasługa naszej nieświadomości tego, na co się tak naprawdę porywamy, tak typowej dla młodych idealistów. Od tamtego momentu (...) z małej rodzinnej trzy- czy czteroosobowej firmy zaczęliśmy budować Watchout Studio. To już nie był start-up, lecz coraz bardziej dojrzały biznes, z coraz większymi budżetami i odpowiedzialnością za ludzi, pomysły i pieniądze - przyznał wspólnik Piotra Woźniaka-Staraka.
Tragicznie zmarły producent filmowy miał łatwość zjednywania sobie ludzi. Sam Krzysztof Terej uważa, że "nie zna drugiej osoby, która tak rzadko była w życiu sama". Woźniak-Starak uwielbiał być w towarzystwie, ale też potrafił zarządzać ludźmi.
- Piotrek był wymagający, podnosił wszystkim wysoko poprzeczkę, ale nikogo nie krzywdził. Potrafił być bardzo ostry w stosunku do ludzi, lecz tego wymaga ten zawód - powiedział jego przyjaciel.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Terejowi trudno wracać wspomnieniami do czasu wypadku Piotra Woźniaka-Staraka. Uważa, że jego wspólnik pomimo wodnej pasji nigdy nie szarżował.
- Piotrek miał świetną kondycję. (...) Był zahartowany, bo biegał po Alpach, (...) miał wydolność płuc podobną do górali. (...) Gdy jednak ktoś proponował rywalizację na granicy ryzyka, nie wchodził w to. Jeśli pyta mnie pani o ryzyko w kontekście wypadku, to nie ma tu żadnego związku - wyznał Krzysztof Terej.
Poza wieloma latami owocnej współpracy, producent zawdzięcza Woźniakowi-Starakowi również poznanie swojej żony. Choć początkowo nie był zachwycony faktem, że odtąd musi się dzielić przyjacielem.
- Kiedy poznaliśmy się przez Piotrka, przy okazji jakiegoś zawodowego projektu, poczuliśmy ogromną chemię. On na początku nie był z tego zadowolony. Chyba chciał, żebym dłużej był singlem. (...) Kiedy zorientował się, że to jest bardzo poważny związek, dał nam ogromne wsparcie, został naszym świadkiem - zdradził Terej.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Właściciel Watchout Studio wyznał, że Piotr Woźniak-Starak pracował nad swoim debiutem reżyserskim. Miał już nawet scenariusz. Niestety nie zdążył do zrealizować. W pracy kierował się zasadą, którą przekazał mu znany reżyser.
- Usłyszał od Kuby Morgensterna, który ogromnie dużo dla niego znaczył i którego cenił jako artystę: "Masz dobry film, to wszystko ci wybaczą". Często nam to powtarzał - wspomina Terej.