Rafał, coś ty narobił?! Już dawno nie widziałam tak zmarnowanego potencjału [OPINIA]
Od roli Romana Polańskiego u Tarantino do postaci Patryka Vegi w filmie Vegi. Czy można zaliczyć bardziej bolesny upadek? Zawierucha chciał zawojować Hollywood, a teraz schlebia gustom coraz mniejszej widowni najbardziej parodystycznego reżysera w kraju. Quo vadis, Rafale?
A mogło być tak pięknie. Gdy Rafał Zawierucha dostał angaż w "Pewnego razu... w Hollywood", wielu rodaków kibicowało mu w podbiciu Hollywood. Zresztą sam aktor otwarcie mówił w wywiadach, że ma chrapkę na więcej. Jednak drzwi do międzynarodowej kariery szybko się przed nim zatrzasnęły. Co prawda po roli u Tarantino zagrał też w amerykańskim thrillerze "The Soviet Sleep Experiment", lecz produkcja przeszła na świecie bez większego echa. A szkoda.
Po sukcesach chociażby Tomasza Kota i Joanny Kulig, którzy po oscarowych nominacjach dla "Zimnej wojny" grają teraz częściej za granicą niż w kraju, chciałoby się obserwować kolejne osiągnięcia Polaków w tej materii. Niestety, Zawierucha albo nie ma szczęścia, albo właściwych doradców lub siły przebicia, aby zaistnieć w światowej kinematografii. Aktorowi pozostało wrócić na rodzimy rynek. Dawno nie widziałam tak zmarnowanego potencjału.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Największe hity Netfliksa. Nadal przyciągają przed ekrany
"Listy do M. 4", "Banksterzy", "Zieja", "Najmro" i "Gierek" - to jedne z ostatnich tytułów w CV Rafała Zawieruchy. W żadnej z tej produkcji nie zagrał istotnej roli, jako bohater drugiego czy trzeciego planu zwykle nie wyróżniał się na tyle, aby po kilku dniach od seansu pamiętać o jego kreacji. No cóż, nie każdy aktor jest magnetyczny czy charyzmatyczny na ekranie.
Czy to właśnie ta seria niepowodzeń skłoniła Zawieruchę do przyjęcia głównej roli w autobiograficznej produkcji Patryka Vegi? A tym samym do stania się bohaterem żartów i memów na podstawie chociażby samego plakatu, który sugerował, że aktor zagra jednocześnie i Vegę, i Annę Muchę, i Justynę Karłowską.
Gdy obejrzy się w kinie pierwszy zwiastun "Niewidzialnej wojny", powodów do śmiechu pojawia się więcej. Charakterystyczny dla Vegi pompatyczny ton w stosunku do własnej historii wywołuje ciarki żenady. Zaś metamorfoza Zawieruchy od chłopaka w ortalionie do łysego, wytatuowanego reżysera raz w chudszej, a raz w grubszej wersji, wskazuje, jak bardzo aktor nie pasuje do wizerunku kontrowersyjnego twórcy.
Być może Rafał Zawierucha wykorzysta tę szansę, aby pokazać widzom swoje nowe oblicze. Być może wykrzesa z tego scenariusza pisanego na kolanie coś więcej. Ale mam wrażenie, że to czcze nadzieje, bo po prostu szczera i bezkompromisowa filmowa autobiografia w przypadku postaci o tak wielkim ego jak Patryk Vega jest niemożliwa. Ile to już razy słyszeliśmy od tego reżysera, że jego kolejne dzieło będzie inne niż wszystkie? A i tak okazywało się, że był to tylko ordynarny chwyt marketingowy.
Spektakularna metamorfoza Rafała Zawieruchy!
I choć wielu cenionych polskich aktorów takich jak Andrzej Grabowski, Piotr Adamczyk czy Aleksandra Popławska nie wstydzi się współpracy z Vegą i wyszło z niej bez szwanku dla swojego wizerunku, niektórzy artyści tracą na tym, że są utożsamiani z byciem ulubieńcami reżysera. Wystarczy wspomnieć Antoniego Królikowskiego, Katarzynę Warnke czy Agnieszkę Dygant, którzy w ostatnich latach wcale lub bardzo rzadko pojawiają się na ekranach w ambitniejszym repertuarze.
Jaki los czeka Rafała Zawieruchę po zagraniu Patryka Vegi? Obawiam się, że spotka go aktorski czyściec. Albo będzie grał coraz to niższych lotów role, aż stanie się kopią Tomasza Karolaka, albo będzie musiał posypać głowę popiołem i wykonać sporą pracę nad zmianą wizerunku. A w końcu przebieranie nowych postaci to specjalizacja aktora. Dobrze byłoby zobaczyć, że Zawieruchę stać na więcej.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.