Rihanna pod ostrzałem krytyki. Broni jej... Doda
Występ Rihanny to najgorętszy temat po Super Bowl. Show piosenkarki jest szeroko komentowane, także nad Wisłą. Jak ocenia je Doda? Ostudziła zapał hejterów.
Rihanna dostarczyła swoim fanom sporo emocji. Nie tylko dlatego, że wystąpiła na Super Bowl, nie tylko dlatego, że miał to być jej zapowiadany powrót do muzyki, ale też (albo przede wszystkim dlatego), że wyjawiła, że jest w drugiej ciąży. Niewiele tematów w show-biznesie jest omawianych tak szeroko jak show barbadoskiej gwiazdy. Sęk jednak w tym, że radosna nowina w zasadzie przyćmiła muzyczne show.
Gdyby jednak tak nie było, na wokalistkę spadłaby istna lawina hejtu. Internauci już i tak zżymają się, że szumnie zapowiadany występ odbiegał od ich wyśrubowanych oczekiwań. Przede wszystkim zarzuca się Rihannie, że całe widowisko robili tancerze (co w zaistniałej sytuacji jest to zrozumiałe), a także to, że słynąca z charakterystycznego głosu gwiazda posłużyła się... playbackiem. W sieci rozpoczęła się spora dyskusja. Na rodzimym podwórku w obronę wzięła ją... Doda i podzieliła się własnymi spostrzeżeniami.
- W historii Super Bowl nie pamiętam piosenkarki, która zaśpiewałaby na żywo przez ostatnią dekadę. I to nie jest kwestia lenistwa tylko profesjonalizmu, wszystko musi pójść na tip-top. Żadna z nich nic nie musi wokalnie udowadniać, dlatego została tam zaproszona, ale może za to dużo stracić, bo każde potknięcie zostanie na zawsze w internecie. Dlatego wcześniej nagrywają playback full albo z próby, albo w studiu - powiedziała Plotkowi.
Dodała też, że takie "zabezpieczenie" występu jest zupełnie naturalne i że sięgały po nie również J.Lo, Madonna czy Shakira. Z tym, że być może więcej dośpiewywały i wyszło im to zręczniej. Podkreśliła, że i u Rihanny trudno się dopatrzeć wpadek. - Tak wyglądają realia od wielu lat - podsumowała Doda.