Krzysztof Rutkowski
Jedyne, co mu mogę zarzucić i o co mieć pretensję, to to, że nakrzyczał na mnie przez telefon, gdy do niego zadzwoniłam w sprawie naszego syna. Mieliśmy się spotkać i porozmawiać. On wtedy się uniósł: "Czego oczekujesz, gdy dzwonisz raz do roku?" - powiedział. Ten jeden raz się na nim zawiodłam, a teraz na jego postawie odnośnie do naszego dziecka - wyznała w "Super Expressie".