Ryszard Rynkowski wrócił na scenę!
- Na jego warszawskim koncercie sala pękała w szwach od fanów, a sam artysta, jak przystało na profesjonalistę, dał dobry koncert - czytamy w relacji "Super Expressu". Popularny artysta zaskoczył swoich fanów, ponieważ zgodnie z zapewnieniami swojego menadżera miał wrócić do koncertowania dopiero w przyszłym miesiącu.
Przypomnijmy, że w połowie listopada policja w Brodnicy w województwie kujawsko-pomorskim zatrzymała Ryszarda Rynkowskiego. Wokalista był pod wpływem alkoholu i groził użyciem broni. Funkcjonariuszy wezwała żona artysty, która bała się, że ten zrobi sobie krzywdę. Rynkowski został przewieziony na konsultacje do szpitala psychiatrycznego i wrócił do domu.
Chciał się zabić, bo nie ma tylu koncertów, ile by chciał. Boi się, co będzie z jego dalszą karierą. Przez kilka ostatnich dni chodził przygnębiony. Wiedziałam, że coś złego się z nim dzieje. Próbowałam mu pomóc. Ale on szukał dziury w całym. Tak się przejmuje tymi koncertami, że chciał się zabić - przyznała żona artysty według relacji "Super Expressu".
Niedyspozycja sprawiła, że piosenkarz odwołał dwa koncerty charytatywne. Wygląda jednak na to, że sytuacja wraca do normy, a gwiazdor jest w coraz lepszej formie.
Trzeci zaplanowany na listopad koncert odbył się. Rynkowski pojawił się w Warszawie, by wystąpić dla mieszkańców dzielnicy Bemowo. Tego występu nie odwołał, bo był to jedyny w tym miesiącu płatny koncert. Był w dobrej formie, ale zaraz po koncercie wsiadł do limuzyny z szoferem i wyjechał ze stolicy - czytamy w gazecie.
Jak podkreśla tabloid, wokalista w jeden wieczór zarobił około 30 tys. zł. Czy to zapowiedź powrotu Rynkowskiego do bardziej intensywnego życia artystycznego?