Siostra Meghan Markle wściekła na brytyjską rodzinę królewską
Są młodzi, piękni i bogaci. Wydawałoby się, że nic nie może stanąć na przeszkodzie związkowi Meghan Markle oraz księcia Harry'ego. Jednak, gdy jest się członkiem brytyjskiej rodziny królewskiej, sprawy się komplikują. Skandal może wybuchnąć także wtedy, gdy ma się przyrodnią siostrę, która bardzo lubi rozmawiać z dziennikarzami, tak jak to jest w przypadku amerykańskiej aktorki.
33-letni rudy książę to ulubieniec Brytyjczyjów. Wszyscy trzymają kciuki za jego nową miłość i czekają na ogłoszenie zaręczyn z Meghan Markle. Amerykanka raczej nie zrezygnuje z kariery aktorki i prezenterki telewizyjnej, a co więcej ma zamiar wystąpić w programie, pokazującym życie jej rodziny. Nie wiadomo, co o tym wszystkim sądzi głowa rodziny Harry'ego, czyli królowa Elżbieta II.
Nowych emocji na temat celebryckiej pary dostarczyła przyrodnia siostra Meghan, Samantha Grant. W wywiadzie dla magazynu "Radar" była aktorka i modelka wyraziła zniesmaczenie faktem, że Meghan nie została zaproszona na ślub Pippy Middleton, który odbył się 20 maja w kościele pod wezwaniem św. Marka w Englefield (Berkshire).
"Księżna Diana byłaby przerażona, w jaki sposób rodzina królewska potraktowała dziewczynę Harry'ego" - powiedziała wprost 52-latka. Na uroczystości zaślubin młodszej siostry Kate Middleton oraz Jamesa Matthiesa rzeczywiście nie było Meghan Markle. Harry pojechał po partnerkę dopiero po ślubie, aby mogła wziąć udział w weselu. Podróż na lotnisko zajęła mu parę godzin.
"Fakt, że Meghan nie było na ceremonii oraz że nie uwieczniono jej na żadnym oficjalnym zdjęciu, było w złym guście i świadczy o snobizmie rodziny królewskiej. Meghan to dziewczyna z klasą. Specjalnie na tę okazję zaprojektowano dla niej kreację" - nie ukrywała swojej frustracji i gniewu krewna dziewczyny księcia.
Ani Meghan Markle, ani książę Harry nie odnieśli się do oskarżeń Samanthy Grant.
