Slash: Za każdym razem chcę być lepszy
- To nagłe zatrzymanie doprowadzało mnie do szału. Ale w końcu całą energię i uwagę skupiłem na tworzeniu nowego albumu. I to było ekscytujące - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Slash, który wraz z Mylesem Kennedym i The Conspirators wydał właśnie płytę "4".
Urszula Korąkiewicz: Zdradźmy "tajemnicę Konspiratorów". Co nowy album mówi nam o Slashu i jego ekipie? Co ten krążek dla was znaczy?
Slash: Dla mnie, osobiście, tworzenie tego albumu było ekscytujące. Bo nagrywaliśmy go na żywo, siedząc razem w studio. I udało nam się uchwycić w tych piosenkach mnóstwo energii, która się wówczas między nami wytworzyła. To czysty rock and roll. Ten album jest znaczący także dlatego, że to już czwarty, który stworzyliśmy razem. Gramy już ponad 10 lat, a to kawał czasu. Ten krążek w pewien sposób wskazuje, w jakim miejscu jesteśmy, jako zespół. Jest dla mnie wyjątkowy, bo pokazuje, jak się rozwinęliśmy.
Jesteś zadowolony z tego miejsca?
Zdecydowanie. Po tylu latach, które spędziliśmy razem, wciąż potrafimy się ze sobą świetnie bawić. To okazało się dla mnie istotne szczególnie teraz, w tym niełatwym, pandemicznym czasie. Udało nam się zebrać w jednym miejscu i... naprawdę spędzić fantastyczny czas. To mnie utwierdziło, że jesteśmy we właściwym, odpowiednim miejscu.
Zobacz wideo: Slash: "Ludzie mówili mi, żebym porzucił gitarę"
Kiedy wspominasz w wywiadach o waszych początkach, mówisz, że poza Mylesem Kennedym właściwie nie wiedziałeś wiele o twoich przyszłych muzykach z zespołu. Jak dobrze znacie się teraz, po tych 10 latach? Dogadujecie się bez słów?
Myślę, że panuje między nami naprawdę dobre porozumienie. Spędziliśmy ze sobą te wszystkie lata, poznając siebie nawzajem w trasach, w busach, w hotelach, garderobach. I oczywiście na scenie. Więc rzeczywiście czuję, że łączy nas wyjątkowa chemia.
Jak tym razem wyglądała wasza praca nad albumem? Jak pandemiczna izolacja wpłynęła na ten proces? O słynnym pisaniu piosenek w trasie raczej nie mogło być mowy...
Największą zmianę, w porównaniu z poprzednimi albumami, rzeczywiście przyniosła pandemiczna sytuacja. Zmienił się cały nasz grafik, według którego normalnie byśmy pracowali. W efekcie wszystko się przeciągnęło i zanim wzięliśmy się za nagrywanie na dobre, zeszło nam zdecydowanie dłużej. Ale kiedy w końcu złapaliśmy się wszyscy razem, nie czuliśmy już żadnej presji. Byliśmy tak podekscytowani, że mogliśmy wyjść z domów i zrobić coś produktywnego razem! To była dla nas czysta przyjemność.
Kiedy pracujesz nad nową muzyką, okoliczności i otoczenie, w jakich się znajdujesz mają dla ciebie szczególne znaczenie? Czy możesz to robić, mówiąc kolokwialnie, dosłownie wszędzie?
Lubię myśleć, że naprawdę potrafimy się zaadaptować do każdych warunków. Kiedy pracujemy nad albumem, umiemy odnaleźć w każdej lokalizacji. Ale muszę przyznać, że akurat to studio (RCA Studio A - przyp. red.) w Nashville w którym nagrywaliśmy "4", jest rzeczywiście wyjątkowym miejscem. Ma odpowiednie warunki i panuje w nim ten szczególny rodzaj atmosfery, w której masz poczucie, że kiedy w nim jesteś, wypełnia cię chęć do działania. To ułatwiło kreatywny proces.
Nowy album to także planowanie promującej trasy. Domyślam się, że sytuacja, w której koncertowanie było najpierw niemożliwe, a teraz jest ograniczone, musi być dla kogoś, kto kocha grać jak ty, szczególnie trudna.
Masz rację. Cała ta sytuacja zawieszenia mocno ćwiczyła moją cierpliwość. To było frustrujące. Po pierwsze dlatego, że nie mogliśmy pracować, a po drugie, cóż, nie mogliśmy nawet w żaden sposób przewidzieć, kiedy do tej pracy będziemy mogli wrócić. A ja spędzam na koncertowaniu jakieś 85 proc. mojego czasu. To nagłe zatrzymanie doprowadzało mnie do szału. Ale w końcu całą energię i uwagę skupiłem na tworzeniu nowego albumu, pisaniu nowych numerów, sesjach nagraniowych. I starałem się skupiać na dobrych wiadomościach. To wszystko, co można było w tej sytuacji zrobić.
Skoro mówimy o koncertach, nie jest tajemnicą, że twoje obrastają w legendy wśród fanów. I za każdym razem szczególnie czekają na ciebie polscy fani. A ty sam masz szczególne wspomnienia, jeśli pomyślisz o pobytach w Polsce?
Jasne, że tak! Zagraliśmy tu fantastyczne koncerty. I prawda jest taka, że polska publiczność jest specyficzna, szczególna. Ogromnie wspierająca. Czujemy to od pierwszych chwil koncertu. Czuję, że tutejszych fanów naprawdę kreci wszystko, co robimy. Okazują nam sympatię w niezwykły, żywiołowy sposób. Mile wspominam każdy koncert, który tutaj zagraliśmy. Tym bardziej, że za każdym razem graliśmy w innym mieście. W każdym z nich bawiliśmy się doskonale i próbowaliśmy lokalnej kuchni.
Coś szczególnie wam zasmakowało?
Och, całościowo, tradycyjne polskie jedzenie. Jest pyszne! W każdym mieście udawało nam się znaleźć jakąś fajną restaurację i skusić się, żeby spróbować lokalnych specjałów.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Wiem, że jedzenie to nie jedyny polski "specjał", który przypadł ci do gustu. Masz pewien wyjątkowy, polski rower…
Tak, rzeczywiście. I wiesz, to zabawne, ale właśnie w tym momencie o nim pomyślałem. Mam tak naprawdę dwa rowery MAD Bicycles. Jeden zbudowany dla mnie, drugi zamówiłem dla mojej lepszej połówki, Meegan. Mój dostałem w prezencie po jednym z koncertów w Polsce, później został przetransportowany do Los Angeles. To był naprawdę miły gest. A gość, który tworzy te rowery (Adam Zdanowicz - przyp. red.), robi absolutnie niezwykłe bryki!
Zobacz wideo: Robił rowery dla Slasha, Hołdysa, Szpaka i Barona. Najlepiej czuje się na Podlasiu
Przemawia przez ciebie pasja. Padło już, że "4" to czysty rock and roll. Powiedz, czym on jest dla ciebie dzisiaj?
Zawsze był i jest dla mnie wielką sprawą. Jest inspiracją, która motywuje mnie do działania, odkąd byłem dzieciakiem. Stylem życia, któremu przyświeca wolność i szczerość, bez względu na wszystko. Definiuje ogromną część tego, kim jestem. Tak wtedy, jak i dzisiaj, w takim samym stopniu. I kręci mnie to, że wciąż są kolejne pokolenia, które postrzegają rock'n'roll podobnie, że chcą grać, dzielić muzyką z serca. Nadal jest i przybywa mnóstwo interesujących zespołów. To budujące.
Rock'n'roll cię kręci, a co dzisiaj wywołuje w tobie jam session? Czujesz tę samą iskrę jak wtedy, kiedy pierwszy raz złapałeś za gitarę?
Tak, właśnie to mam na myśli. Ten rodzaj pasji z wiekiem tylko we mnie wzrasta. Myślę nawet, że teraz jest większa niż wtedy, kiedy zaczynałem.
A o czym marzy jeszcze gwiazda rocka, która osiągnęła tak wiele? Co jeszcze chciałby zrobić Slash?
Jeśli chodzi o muzykę, po chciałbym po prostu móc dalej dzielić się nowym, fajnym materiałem. Chcę kontynuować tę przygodę, rozwijać się, nagrywać kolejne płyty, być za każdym razem choć odrobinę lepszy, niż poprzednio. No i najważniejsze, wciąż robić to, co kocham - koncertować! To jest moje największe pragnienie. A obecnie? Najzwyczajniej, po prostu nie mogę się doczekać, grania na żywo, kiedy znów na całego ruszymy w trasę. A zapowiada się nam naprawdę mnóstwo koncertowania i w tym, i w przyszłym roku. Bardzo, ale to bardzo na to czekam!
"4" to czwarty album w dorobku grupy Slash feat. Myles Kennedy and The Conspirators. Krążek ukazał się 11 lutego nakładem BMG/Gibson Records.