Sława Przybylska nie zamierza schodzić ze sceny. "Będę śpiewała do śmierci"
Sława Przybylska energią mogłaby obdzielić niejedną młodszą koleżankę z branży. Ma 92 lata, a nadal tryska witalnością i występuje na scenie. W najnowszym wywiadzie opowiedziała, jak się to jej udaje.
Sława Przybylska jest bezsprzecznie jedną z największych żyjących gwiazd rodzimej estrady. Jako nestorka polskiej piosenki nadal nie schodzi ze sceny. Bawi słuchaczy, śpiewając swoje największe przeboje i sama wciąż czerpie z tego niemałą radość i energię. A na deski, mimo 92 lat, wciąż dziarsko wkracza w szpilkach. W wywiadzie udzielonym "Faktowi" opowiedziała, jak udaje się jej utrzymywać tak dobrą formę i witalność.
- Myślę, że należę do osób, które miały szczęście, bo umiały decydować. To znaczy poświęcić życie temu, co się kocha. Jeśli człowiek wypełnia życie ideą, ma po prostu energię i nie męczy się tym, co robi, bo wie, że ma to sens. To jest mój imperatyw, bo ja od dzieciństwa kocham śpiewać, wszystkie inne zajęcia mnie nudziły. Tylko śpiewanie było czymś istotnym. Nie wiem, skąd mam siłę, ja po prostu wychodzę na scenę i tym żyję. Mam do przekazania piosenki pełne wartości, słowa, które są komentarzem do życia, do tragedii, radości, wszystkiego, czym życie nas wzbogaca - wyznała z przekonaniem.
Zobacz wideo: Maryla Rodowicz: "Agnieszka Osiecka polubiłaby raperów Quebo czy Matę"
Z humorem odniosła się też do wyczynu występowania w szpilkach. Wyznała, że szczególnie nie pracuje nad formą. Niemniej – regularnie zażywa ruchu i ćwiczy głos. Jak zatem radzi sobie na co dzień? - Szpilki mają dziesięć centymetrów. Nie dbam o siebie, żyję tym, że gdy wstaję rano i jest dobra muzyka w radio, to ja od razu tańczę - dodała.
Niewątpliwie, Sława Przybylska należy do osób, które dosłownie żyją swoją pasją. Zresztą, sama tego nie kryje i ma zamiar wykonywać swój zawód do samego końca. - Będę śpiewała do śmierci. Hanka Bielicka marzyła o tym, by umrzeć na scenie, niestety zmarła w szpitalu, więc ja mogę za nią powtórzyć, że chcę umrzeć na scenie, śpiewam, śpiewam i nagle mnie nie ma, to byłoby cudowne - podsumowała.