Śmierć Phila Spectora. Była żona skandalisty zabrała głos
W sobotę w wieku 81 lat Phil Spector zmarł w więzieniu z powodu powikłań po zakażeniu koronawirusem. Ekscentryczny producent muzyczny odsiadywał wyrok za zabójstwo aktorki, Lany Clarkson.
Śmierć Phila Spectora potwierdził kalifornijski urząd resocjalizacyjny. "Więzień Phillip Spector zmarł z przyczyn naturalnych w sobotę 16 stycznia, o godzinie 18.35 (3.35 czasu polskiego). Dokładna przyczyna śmierci zostanie ustalona przez lekarza medycyny sądowej z biura szeryfa hrabstwa San Joaquin" – czytamy w oświadczeniu.
Phil Spector był amerykańskim muzykiem, producentem muzycznym i autorem piosenek. Karierę rozpoczął pod koniec lat 50. jako wokalista i gitarzysta zespołu Teddy Bears. Na swoim koncie ma współpracę m.in. z The Beatles, Tiną Turner, Leonardem Cohenem czy The Ramones. John Lennon nazwał go "największym producentem muzycznym wszech czasów".
W 2009 r. Spector został skazany na dożywocie za zabójstwo aktorki, Lany Clarkson, do którego doszło sześć lat wcześniej. Ciało kobiety zostało odnalezione na terenie posiadłości producenta muzycznego w Kalifornii. Artysta twierdził, że jego ofiara miała popełnić "przypadkowe samobójstwo". Za trzy lata muzyk mógłby ubiegać o zwolnienie warunkowe.
ZOBACZ TAKŻE: Oni odeszli w 2020 roku
Głos w sprawie śmierci Phila Spectora zabrała jego była małżonka, Ronnie Spector, wokalistka grupy The Ronettes. "To smutny dzień dla muzyki i smutny dzień dla mnie. Kiedy pracowałam z Philem Spectorem, obserwując, jak tworzy w studiu nagraniowym, wiedziałam, że pracuję z najlepszymi. Miał pełną kontrolę nad wszystkim, każdy go słuchał. Gdy go poznałam, czułam się jak w bajce" - napisała na Instagramie.
"Mówiłam to już wiele razy, był genialnym producentem, ale kiepskim mężem. Niestety Phil nie był w stanie żyć i funkcjonować poza studiem nagraniowym. Nie poradził sobie ze swoim demonami, wiele żyć zostało zniszczonych" - dodała.
Trwa ładowanie wpisu: instagram