Joanna L.
Nic nie wiadomo co do terminu, bo jeszcze akta nie trafiły do właściwego sądu. To nie jest od nas zależne, o tym decyduje sąd, kurator. Nie wiem, dlaczego tak to się potoczyło. Dobrze będzie, jeśli to się ruszy na początku lutego. Joanna kary nie uniknie i nie chce jej uniknąć. Ona bardzo chce pójść do pracy, na którą sąd ją skieruje. Tyle że na razie nic się nie dzieje. Sprawa utknęła na jakichś formalnościach - powiedziała "Super Expressowi" mecenas aktorki, Marta Lech.