Steven Tyler trafił na odwyk. Przyjaciele wydali oświadczenie
To koniec prawie 10 lat trzeźwości dla Stevena Tylera. Gwiazdor Aerosmith sam zgłosił się po pomoc. Muzycy z zespołu musieli poinformować fanów o tym, co się dzieje.
Steven Tyler jest znany pewnie połowie świata z piosenki "I Don't Want to Miss a Thing", którą wykorzystano w filmie "Armageddon" z Brucem Willisem i Liv Tyler, czyli najstarszą córką muzyka. Tyler ma jednak znacznie więcej na koncie, bo z Aerosmith gra od lat 70. Jak przyznawał ostatnimi czasy, zespół ma się świetnie mimo upływu lat i nie chciałby tego zaprzepaścić kolejnym pogrążeniem się w narkotyki. A jednak.
Aerosmith opublikowało w mediach społecznościowych krótkie oświadczenie, w którym czytamy: "Jak pewnie wielu z was już wie, nasz kochany brat Steven pracuje nad swoją trzeźwością od wielu lat. Po operacji stopy przygotowywał się do występów scenicznych i przez to, że musiał radzić sobie z bólem w trakcie rekonwalescencji, nałóg wrócił...".
Zobacz: Młode gwiazdy, które poszły w ślady słynnych rodziców
Muzycy podkreślili, że Tyler sam zgłosił się na odwyk, gdzie ma skoncentrować się na swoim zdrowiu.
"Jesteśmy zdewastowani, że tak wielu z was sprawiamy przykrość, szczególnie tym, którzy są naszymi lojalnymi fanami i często udają się w daleką podróż, by doświadczyć naszego show" - dodali członkowie Aerosmith. Zespół miał w czerwcu występować w Las Vegas. Podkreślają, że być może uda się wystąpić w klubach w Vegas jesienią.
Droga Stevena Tylera do trzeźwości jest długa i wyboista. Muzyk w biografii "Does the Noise in My Head Bother You?" przyznał, że w kilka lat uzależnił się od marihuany, kokainy, opioidów, heroiny, metamfetaminy i LSD. Szczerze stwierdził, że przez całe swoje życie wydał najprawdopodobniej ok. 6 mln dolarów na narkotyki. Nałóg niszczył jego życie osobiste i karierę. W biografii Tyler przyznawał, że brał tuż przed występami Aerosmith i stawał się nieobliczalny, doprowadzając na skraj swoich współpracowników, którzy nigdy nie wiedzieli, czy wyjdzie na scenę przed kilkudziesięciotysięczny tłum fanów.