"Strach tu zostać". U Anny Karwan przelała się czara goryczy
"Niech w tym kraju coś się zmieni. Bo na razie strach tu zostać" - pisze Ania Karwan, która nie ma zamiaru pozostawać bierna na to, co dzieje się teraz w Polsce. A szczególnie w polityce.
Anna Karwan jak wielu artystów przez ostatni czas była uziemiona. Nie mogła grać koncertów, a tym samym zarabiać na życie. W szczególnie trudnej sytuacji znaleźli się muzycy, którzy z nią współpracują i ekipa techniczna, która przecież nie ma tego komfortu, jakim są wpływy z działań w mediach społecznościowych czy reklam. Artystka dołączyła do akcji "Otwieramy Koncerty" i głośno mówi o niesprawiedliwości w świecie rozrywki.
Zobacz: Gwiazdy głosują. Każdy kandydat na prezydenta ma mocne wsparcie celebrytów
Karwan ostatnio ostro skomentowała koncert, jaki zorganizowała Telewizja Publiczna. "To jest po prostu jawne kłamstwo i oszustwo. Tak nie wolno, tak naprawdę nie wolno. My nie możemy wrócić do pracy. Tak nie wolno" - komentowała imprezę "Wakacyjna Trasa Dwójki".
Artystka miała odwagę powiedzieć, co myśli. I opublikowała teraz kolejny, smutny wpis.
Zwraca uwagę, że teoretycznie już teraz mogłaby dawać koncerty. W praktyce jednak sytuacja jest zbyt skomplikowana, bo m.in. organizatorzy wydali fundusze na walkę z koronawirusem; bo trzeba by było przestrzegać nowego reżimu sanitarnego, a upilnowanie wszystkich widzów graniczyłoby z cudem.
"Może mogę już śpiewać, ale nie mogę wydusić z siebie słowa prawdy" - pisze Karwan i apeluje o wsparcie fanów.
"W was ta nadzieja jest. Idźcie na wybory w niedzielę. Zagłosujcie mądrze. Niech w tym kraju coś się zmieni. Bo na razie, strach tu zostać" - komentuje.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Zgodzicie się z Karwan?