Sylwia Bomba złożyła reklamację. Restauracja się tłumaczy
Sylwia Bomba oburzyła się, bo dostała sałatkę z "niespodzianką", która wcale nie wyglądała apetycznie. Dodatkowo poczuła się zlekceważona przez obsługę. Właściciele knajpki wydali oświadczenie. I kto tu jest winien?
Sylwia Bomba spędza długi weekend w Iławie nad Jeziorakiem. Wybrała się z córką do miejscowej restauracji i zamówiła m.in. sałatkę. Okazało się, że jest w niej owad.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwiazdy korzystają z wakacji. Wypoczywają na rajskich plażach
"Pan menedżer twierdzi, że robaczek przyleciał do mnie taki cały w sosie. [...] Nie powiedział 'przepraszam' tylko cały czas uparcie twierdził, że to moja wina, bo jedząc, nie zauważyłam, jak robak wpadł do sałatki, wykąpał się w sosie i zakopał się pod sałatę. [...] Masakra i masakryczne podejście" - skarżyła się gwiazda programu "Googlebox" w mediach społecznościowych.
Bomba musiała zapłacić za felerne danie całą kwotę. Teraz właściciele restauracji rzucili więcej światła na tę "aferę".
"Na Mazurach o tej porze roku mamy duże ilości much, os oraz wszelkiego rodzaju innych owadów, które rzeczywiście czasem mogą usiąść i znaleźć się w jedzeniu gości. W przypadku osób uczulonych na osy bądź wyjątkowo wrażliwych na obecność owadów, mamy opcję zajęcia stolika wewnątrz lokalu [...]. Pani Sylwia Bomba wybrała na obiad miejsce na tarasie, który właściwie położny jest na wodzie. [...] Jest nam niezmiernie przykro, że pani Sylwii przydarzyła się taka niefortunna sytuacja podczas wizyty w naszej restauracji. Mamy nadzieję, że mimo wszystko odwiedzi nas ponownie" - można przeczytać w oświadczeniu nadesłanym do Plejady.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" ogłaszamy zwycięzcę starcia kinowych hegemonów, czyli "Barbie" i "Oppenheimera", a także zaglądamy do "Silosu", gdzie schronili się ludzie płacący za Apple TV+. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.