Sylwia nagle zniknęła z show-biznesu. Co słychać u adoptowanej córki Agaty Młynarskiej?

Agata Młynarska nigdy nie stawiała wyraźnej granicy pomiędzy swoim życiem prywatnym, a zawodowym. Członkowie jej rodziny pojawiali się wraz z nią na publicznych, show-biznesowych wydarzeniach. W dobie mediów społecznościowych telewizyjna gwiazda często publikuje zdjęcia z najbliższymi.

Dziennikarka ma dwóch biologicznych synów, Stanisława i Tadeusza, których ojcem jest jej pierwszy mąż, Leszek Kieniewicz. Później Agata Młynarska zdecydowała się na adopcję, choć swoją córkę Sylwię poznała trochę przypadkowo.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Historia Agaty Młynarskiej i Sylwii Mor

W dzieciństwie Sylwia wraz z rodzeństwem została zabrana z domu rodzinnego. Później dziewczynka została odseparowana od braci i sióstr, co było dla niej bardzo bolesne.

- Pamiętam, że trafiliśmy wszyscy do pogotowia opiekuńczego. Moi wszyscy bracia i moje wszystkie siostry. Razem jest nas dziesięcioro. Zostaliśmy rozdzieleni, bo to był taki czas. To był dla mnie koszmar, ja tak bardzo płakałam - opowiadała Sylwia Mor w TVN.

Gdy dziewczynka miała 10 lat i przebywała w domu dziecka, placówkę odwiedziła Agata Młynarska. Dziennikarka nie miała w planach adopcji, ale Sylwia wkrótce została jej córką. Jakiś czas później pod dach telewizyjnej gwiazdy trafiła jeszcze jedna dziewczynka - Alicja.

Agata Młynarska zabierała Sylwię na przyjęcia. Kiedy dziewczyna dorosła wraz z mamą, pozowała do sesji zdjęciowych, które później trafiały do kolorowych magazynów. Po krótkim okresie rozpoznawalności córka dziennikarki zniknęła z show-biznesowych radarów. Ma 37 lat, jest terapeutką, a prywatnie żoną i mamą.

"Jest bardzo mądrą, bardzo niezależną osobą. I też staram się za bardzo nie wtrącać w ich życie, ponieważ uważam, że moim zadaniem było przypiąć skrzydła, ale to już ona fruwa. […] Uważam swoją misję za wypełnioną, jeżeli chodzi o Sylwię. Sylwia ma swoje niezależne życie. Ma piękną córkę, wspaniałego męża, super sobie radzą" - powiedziała Agata Młynarska w rozmowie z "Vivą!".