Syn żegna Krzysztofa Kowalewskiego: "wiem, że on mnie kochał"
Pogrążeni w smutku fani, przyjaciele ze świata filmu i bliscy żegnają Krzysztofa Kowalewskiego. Padło już wiele pięknych słów o aktorze, ale tym razem swoim wspomnieniem podzielił się syn Kowalewskiego, Victor.
Krzysztof Kowalewski od kilku lat miał problemy ze zdrowiem. Chorował na serce, miał cukrzycę, ale walczył o siebie. "Najdroższy Najwspanialszy Najczulszy. Nie przegrał żadnej walki!" - pisała jego partnerka, Agnieszka Suchora, przy której odnalazł szczęście i doczekał się córki Gabrieli. Aktora pięknie pożegnali koledzy i koleżanki z filmowych i serialowych planów, z teatru. Na opisanie swojej relacji z ojcem zdobył się Victor, owoc pierwszego małżeństwa Kowalewskiego - z kubańską tancerką Vivian Rodriguez.
"Jestem zmuszony, by publicznie wyrazić swój osobisty smutek..." - zaczął swój wpis.
Zobacz: Oni odeszli w 2020 roku
Victor pisze o tacie w samych ciepłych słowach. Choć dzieliły ich setki kilometrów, pamiętali o sobie.
"Zmarł we śnie mój tata Krzysztof Kowalewski. Kocham go i wiem, że on mnie kochał. Życie nie wyposażyło go w rolę ojca, ale z czasem wyrósł w tę rolę i odgrywał ją całkiem dobrze. Zawsze kończył naszą rozmowę telefoniczną żartem, chwilę po tym, jak mówiłem mu: 'OK, zadzwonię za kilka dni'. Mogłem liczyć na jego słowa: 'hej, słyszałeś to?'. Żartem kończyliśmy każdą naszą rozmowę. Ci, którzy go znają, wiedzą, że był całkiem dobry w opowiadaniu dowcipów. Będzie mi go bardzo brakowało" - pisze.
Wspomnieniem podzieliła się też córka Victora, Sasha. Dziewczyna poszła w ślady znanego w Polsce dziadka i zajęła się aktorstwem. Pojawiła się m.in. w filmie "Proceder".
"Jestem naprawdę szczęśliwa, że go poznałam i zobaczyłam podobieństwa między nami. Nie mówiliśmy w tym samym języku, ale zawsze potrafiliśmy zrozumieć, jaki był zabawny. Był aktorem jak ja, wiem, że mam to we krwi dzięki niemu. Ostatni raz, gdy byłam w Polsce, oglądałam go w sztuce, stał sam na scenie przez trzy minuty, próbując wymyślić, jak wejść w krzesło. Prosta komedia, cała publiczność ryczała ze śmiechu, w tym ze mną. I takiego go zapamiętam – dziadek, aktor, komik. Spoczywaj w pokoju".