Tamara Arciuch wspomina drugą ciążę. "Byłam zaszczuta jak zwierzyna"
Aktorka jest matką trójki dzieci. Gdy zaszła w pierwszą ciążę z Bartkiem Kasprzykowskim, media śledziły ją na każdym kroku. Dopiero teraz wspomina, jak trudno było jej się z tym pogodzić.
Tamara Arciuch od 2009 r. jest związana z aktorem Bartłomiejem Kasprzykowskim, którego poznała na planie serialu "Halo Hans!". Rok później na świat przyszedł ich syn Michał. Aktorka źle wspomina okres ciąży i połogu.
- Moja ciąża z drugim synem odbywała się w totalnym zamęcie mojego życia. Wtedy prasa sobie mnie upodobała; nas, bo byłam z Bartkiem. Nie dawali nam spokoju. Druga ciąża była ciężka – byłam tropiona, śledzona…Potem jak mały się urodził, w szpitalu też nie mogłam cieszyć się macierzyństwem w taki pełny sposób, bo byłam zaszczuta jak zwierzyna. To było trudne - powiedziała w wywiadzie na blogu Baby by Ann należącym do Anny Lewandowskiej.
Zobacz: Zapracowana Arciuch: "Kiedy mamy przerwę od zdjęć, bardzo celebrujemy życie rodzinne"
Na szczęście w tych trudnych chwilach mogła liczyć na wsparcie partnera. Arciuch nie mogła się nachwalić Kasprzykowskiego w roli ojca. - Bardzo dużo rzeczy przy dziecku robił, kąpał je, lulał do snu, chodził na spacerki; wszystko umiał przy nim zrobić. Ubranka nawet mu kupował, znał rozmiar - wspomina.
Pierwszy syn aktorki ze związku z aktorem Bernardem Szycem ma już 21 lat. Aktorka świadomie zdecydowała się na macierzyństwo świeżo po ślubie i po ukończeniu szkoły teatralnej. Choć pogodzenie obowiązków zawodowych i prywatnych było wtedy dla niej sporym wyzwaniem.
- To pierwsze macierzyństwo wspominam też jako czas z dzieckiem pod pachą; wszystko było w biegu: próby w teatrze, tata Krzysia czekający z wózkiem aż skończę próbę, żebym mogła synka nakarmić, potem castingi w Warszawie. Wtedy mieszkałam w Trójmieście, więc trzeba było ten wyjazd jakoś zorganizować. Jechałam z laktatorem, ściągałam mleko. To wszystko było szalone, ale w ogóle nie odczuwałam tego jako utrudnienie - zapewnia.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Tamara Arciuch wyznała, że starania o kolejne dziecko opłaciła traumą.
- Generalnie marzyłam o trzecim dziecku, ale jakoś nie wychodziło. Wiek robił swoje. Po drodze były też jakieś nieudane historie, więc było też trochę traumy. I w momencie, kiedy stwierdziliśmy: No dobra, już trudno… Mamy dwójkę dzieci, jest dobrze. To wtedy się udało - zdradziła.
Po narodzinach Nadii aktorka na dłuższy czas zrezygnowała z pracy. Chciała cały swój czas poświęcić córce. Pomagali jej w tym rodzice oraz teściowie, mieszkający w pobliżu. Jak zapewnia Arciuch, nawet w trakcie pandemii jej rodzina cieszyła się swoją nieustanną obecnością.