Trwa ładowanie...

To nie komedia, to horror. Widzieliśmy spektakl inspirowany Gessler

Postać Magdy Gessler w spektaklu na temat kulinarnej celebrytki posłużyła jako narzędzie do obnażenia całego zła prowincji, zdominowanej przez nowe, kulawe, PiS-owskie elity.

Spektakl o Gessler? ObejrzeliśmySpektakl o Gessler? ObejrzeliśmyŹródło: AKPA
d403y2k
d403y2k

Najnowsza premiera warszawskiego Teatru Polskiego to dzieło słynnego duetu: reżyserki Moniki Strzępki i dramatopisarza Pawła Demirskiego "M.G.". Choć w tytule nie pada nazwisko osoby, która jest główną bohaterką tego przedstawienia, już od pierwszych scen jest jasne o kogo chodzi – peruka Elizy Borowskiej, taka sama jak charakterystyczna fryzura Magdy Gessler, nie pozostawia najmniejszych wątpliwości. Ale w tym spektaklu na pierwszym planie bynajmniej nie jest kuchnia, restauracje, gastronomia. Słynny ze swych intelektualnych prowokacji duet dokonał na scenie zupełnie innej rewolucji.

Spojrzenie na miejsca, z których się uciekło

Strzępka i Demirski wykorzystali postać słynnej telewizyjnej celebrytki w bardzo przewrotny sposób – Gessler w ich przedstawieniu trafia na prowincję po to, żeby poprawić działanie lokalu gastronomicznego, ale koniec końców przyjdzie jej się zmierzyć z toksycznym złem, które tam rządzi.

Zobacz: Komornik i prokuratura przerwały rewolucje. Gessler musiała się poddać

Dramatopisarz i reżyserka zmuszają przy okazji widzów do spojrzenia w swoją własną przeszłość i zadania sobie pytania, co zostawili za sobą w miejscach, z których wyjechali do dużych aglomeracji, wieść nowoczesne, wielkomiejskie życie. Miejscach, z których uciekli i za nic nie chcą tam wracać.

d403y2k

Obraz prowincji pokazany w spektaklu napawa grozą. Lekko przerażające jest już samo miejsce akcji – to przedziwna osada, która jest połączeniem zamkniętego osiedla dla bogaczy z trailer-parkiem, typowym dla amerykańskiej prowincji placem, gdzie biedota mieszka w przyczepach kempingowych.

Wszyscy są tu zarośnięci, źle ubrani, brudni. Mówią koślawie, wyrażają się wulgarnie, a momentami wpadają w trans niczym zombie z horrorów, maszerując po scenie w upiornej parodii chocholego tańca. To świat pełen przemocy, wzajemnej agresji, dokonywanych na każdym kroku przestępstw – a to ktoś brutalnie zgwałci kobietę, a to ktoś skatuje księdza.

Dziewczyna z ludu nie ucieka przed sobą samą

Początkowo wydaje się, że Strzępka i Demirski wykpiwają polską prowincję, co byłoby dość zaskakującym zwrotem ideowym w ich twórczości. To oni przecież jako jedni z pierwszych w polskim teatrze budowali świat swoich spektakli na założeniu, że większość Polek i Polaków wywodzi się z ludu, a powszechne przekonanie o szlacheckiej przeszłości jest wierutną bzdurą. Szybko okazuje się jednak, że ostrze krytyki jest w tym spektaklu skierowane zupełnie gdzie indziej.

d403y2k

W ogóle nie chodzi tu bowiem o wyśmiewanie prostych ludzi. Wręcz przeciwnie. Jedyną pozytywną postacią w tym całym cyrku – kiedy widzi go Gessler, wygłasza tekst, który mógłby się z powodzeniem stać mottem tego spektaklu i nie tylko jego zresztą: kto się urodził w Polsce, w cyrku się nie śmieje – jest dziewczyna wywodząca się z klasy ludowej.

Choć boryka się na każdym kroku z wyuczonymi, wymuszonymi zrytualizowanymi zachowaniami – narzeka, że ręce cały czas składają się jej do miętoszenia czapki w pokornym geście – jako jedyna zachowuje w tym bagnie swego rodzaju czystość, naturalność i uczciwość wobec samej siebie. Jako jedyna nikogo nie udaje i nie chce uciekać od samej siebie, swojego pochodzenia i swojej przeszłości.

Antrakty i bankiety

Obiektem zajadłego ataku Strzępki i Demirskiego są w tym spektaklu nowe prowincjonalne PiS-owskie elity, które zawłaszczają wszystkie lokalne instytucje i ośrodki, przejmują całą infrastrukturę i rząd dusz.

d403y2k

W spektaklu to bez wyjątku ludzie puści, głupi, pozerzy udający kogoś innego, oszukujący samych siebie i wszystkich dookoła. Dyrektor Oper, Filharmonii i Sal Widowiskowo-Sportowych, zagrany przez Jerzego Schejbala, ani razu nie zająknął się o jakimkolwiek spektaklu, wciąż mówi tylko o antraktach i bankietach, bo to przecież tam dzieje się to, co go interesuje. I bynajmniej nie ma to nic wspólnego z kulturą i sztuką.

Dyrektor, reprezentatywny przedstawiciel nowej elity, chętnie powołuje się na Gombrowicza, dostosowując jego koncepcje do swoich poglądów. Demirski przenikliwie obnaża fałsz takiego powoływania się na nie swoje autorytety. Na scenie materializuje się duch pisarza – to bardzo udany epizod grającego w tym spektaklu kilka ról Pawła Tomaszewskiego – który odcina się od Dyrektora, a na koniec, ostentacyjnie i iście po gombrowiczowsku pokazuje mu goły tyłek.

Przekazy dnia Dobrej Partii

Skąd wiadomo, że chodzi o PiS i jego praktyki? Demirski nie pozostawia żadnych wątpliwości. W znakomitej scenie pod koniec spektaklu, zajadły aparatczyk, zagrany z pasjonującą nadekspresją przez Pawła Tomaszewskiego, ujawnia, o co tak naprawę toczy się tu gra i jakie środki są w niej wykorzystywane. Jego monologi są żywcem wyciągnięte z przemówień PiS-owskich polityków i dokumentów generowanych w PiS-owskiej centrali.

d403y2k

Funkcjonariusz Dobrej Partii, bo tak nazywa się w spektaklu postać, która jednocześnie sama jest Dobrą Partią, przekazuje prowincjonalnej zbiorowości "przekazy dnia", mówi jej członkom, a zwłaszcza członkiniom, co mają myśleć, stara się odebrać im ideową i intelektualną samodzielność.

Atakuje przede wszystkim kobiety, krytykując je za aktywność i protestowanie przeciw władzy. Przekazuje też okrutnie skuteczny – co pokazuje sytuacja z jesiennymi ulicznymi protestami w Polsce – sposób na walkę z jakąkolwiek opozycją i samodzielnością: ignorować je. Ignorować wszystko poza nadawanymi z partyjnej centrali interpretacjami rzeczywistości.

Siła kobiet to zresztą ważny motyw tego spektaklu – w jednej ze scen gromadzą się one wokół ogniska i wspólnie dokonują swoistego rytuału łączącego i dającego wspólną moc. Jeśli ten świat ma się zmienić, to tylko dzięki nim. I smutny i znaczący jest tylko finał tej sceny, w którym ognisko gasi strumieniem moczu jeden z mężczyzn, kompletnie ignorujący kobiece zgromadzenie.

d403y2k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d403y2k

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj