Tomasz Kammel jako orędownik strachu i niepokoju
Tomasz Kammel zabrał głos w sprawie noszenia maseczek. Choć wie, że jego głos wywoła oburzenie części społeczeństwa, a po innych spłynie jak po kaczce. Uważa, że jako osoba, która ma ponad ćwierć miliona fanów na Instagramie, ma taki obowiązek.
Przytacza przy tym anegdotę z dzieciństwa. Kiedy był młodym chłopcem, czy Polscy są dziś, jak ci pijani klienci sobieszowskiego baru? Prezenter ma nadzieję, że jego głos zrobi na ludziach większe wrażenie, niż krzyki szalonego księdza.
Gdy miałem 12 lat po treningu w Sobieszowie poszedlem sobie kupić oranżadę. Przy przystanku byla restauracja, 100% definicja słowa „speluna”, pełna pijanych gości. Gdy tak stałem czekając na oranżadę drzwi otworzyły się z hukiem i stanął w nich młody ksiądz z krzyżem w dłoni. Wyciągnął rękę i zaczął krzyczeń najgłośniej jak mógł „Ludzie, w imię Boga, opamiętajcie się”. To była naprawdę gruba akcja, jak z horroru. Ja stalem jak wryty. Za to klienci restauracji popatrzyli chwilę i powiedzieli „Eeee tam”. Po czym odwrócili się i pili dalej. Ksiądź się nie przebił, więc zawinął się na jednej nodze i biegiem opuścił przybytek.
Dlatego, choć długo się wstrzymywał, przy obecnej skali zachorowań nie może siedzieć cicho i publikować tylko wygładzone fotki na Instagramie. Zwłaszcza że ma świadomość, jak wiele osób śledzi jego publikacje.
Najgłupsze wypowiedzi gwiazd o koronawirusie
Dziś resort zdrowia potwierdził ponad 9000 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. W szpitalach, w związku z zakażeniem, jest prawie 9 tysięcy pacjentów. Rządzący, którzy jeszcze niedawno przekonywali, że "pandemia jest w odwrocie", planują zamianę stadionów na szpitale polowe. Innymi słowy: jest grubo.
Nie zmienia to faktu, że część Polaków wciąż ma opory w noszeniu maseczek, które zdaniem naukowców, najskuteczniej chronią przed zakażeniem. Zachowanie społecznego dystansu, noszenie maseczki i częste mycie rąk to podstawa w walce o powrót do normalności, której wszyscy byśmy już chcieli. Nasze społeczeństwo przywykło do podważania odgórnych dyrektyw, ale czy w tej sprawie nie powinniśmy zapomnieć do wrodzonej niechęci do zarządzeń i nakazów?
Kammel pisze tak:
Nie znoszę się bać, ale pierwszy raz w życiu mam ochotę promować strach i zachwalać niepokój. To nie jest komunizm, gdzie w dobrym tonie był opór przeciwko odgórnym zarządzeniom. Zapomnijmy o zarządzeniach, zatroszczmy się sami o zdrowie nasze i bliskich, zróbmy coś razem. Noszenie maski jest efektywne i w 80% zatrzymuje rozpylanie wirusa. To jest tylko głupia maska, noszona solidarnie przez wszystkich. Niewielkie utrudnienie, a ogromny efekt. Nie ma prostrzego sposobu walki z wirusem niż zacząć od siebie, i od maski. Możemy go naprawdę dużo szybciej pokonać stosując dwie rzeczy, z których każda zależy tylko od nas: maska i dystans społeczny.
Trwa ładowanie wpisu: instagram