TYLKO U NAS: Zofia Ślotała: "Gdyby nie obóz Lewandowskiej, nie wróciłabym do formy po ciąży"

Presję na to, żeby dobrze się prezentować, zaobserwować możemy szczególnie w show-biznesie. Wygląd to nie wszystko, ale wiele można nim zdziałać. Coraz częściej popularni stają się trenerzy personalni gwiazd, którzy bez skalpela dbają o kształt ciała swoich klientów. Dużym zainteresowaniem cieszą się obozy treningowe "Camp by Ann", podczas których Anna Lewandowska ćwiczy ze swoimi podopiecznymi, wyciskając z nich ostatnie poty. W rozmowie z Wirtualną Polską, Zofia Ślotała zdradza kulisy obozów treningowych.

Oskar Netkowski, Wirtualna Polska: Co myślisz o wszechobecnie panującej modzie na bycie "fit"?

*Zofia Ślotała: * Uważam, że to zdrowe! Wolę, żeby panowała moda na bycie fit, niż na alkohol i imprezy... Taki zdrowy lifestyle jest fajny. Jeżeli my będziemy pierwszym pokolenie, które we krwi będzie miało zdrowy styl życia, to kolejne będą już od dziecka tego nauczone i będzie im sto razy łatwiej.

Nie imprezujesz?

Lubię imprezy, ale nie jestem "alkoholowa". Nie lubię w ogóle alkoholu. Dla mnie dobra impreza jest wtedy, kiedy mogę spotkać się ze znajomymi i potańczyc.

Widziałem, że ostatnio ćwiczyłaś z Anią Lewandowską. Jak było?

To jest fizyczny wyczyn przede wszystkim... To jest tydzien wyciągnięty z mojego życiorysu. Nie zajmuję się wtedy dziećmi, nie zajmuję się pracą. To musi być czas wykorzystany na 200 procent. Więc poświecam się na tyle, na ile jestem w stanie włożyć w to energii.

Jak wygląda taki dzień z Anią?

Dzień składa się na trzy różne treningi. Pomiędzy nimi leżysz i regenerujesz organizm. Najbardziej fantastyczny jest w tym fakt, że możesz skupić się na sobie i przede wszystkim popracować nad sobą.

Nie wyglądasz ani teraz, ani przed udziałem w "Camp by Ann", jakbyś potrzebowała pracy nad sobą...

Gdyby nie treningi z Anią Lewandowską, to nie wróciłabym do formy po ciąży. To mi bardzo pomogło w regeneracji. Miałam przyjemność już cztery razy brać udział w tych obozach. Za każdym razem efekty bardzo mnie cieszyły. Do dzisiaj stosuje się do zasad dietetycznych zaproponowanych podczas wyjazdów. Nawet wprowadziłam je w domu. Teraz wszyscy jemy na zasadach Ani!

Zmieniając temat. Pokazałaś zdjęcie syna. Nie chronisz swojej prywatności?

Pokazałam, ale nie było na nim jego twarzy. Chronię prywatność moich dzieci, to ich decyzja czy zostaną osobami publicznymi. To też kwestia bezpieczeństwa, żeby nie pokazywać ich twarzy i będę się tego trzymała do końca. A jeśli chodzi o Kamila... On jest rozpoznawalny w swoim gronie. Ja mam swój świat. Jeśli chodzi o bycie osobami publicznymi, to jesteśmy rozbieżni, za to w domu jesteśmy razem. Często bywa tak, że Kamil wychodzi gdzieś ze mną. Na przykład do naszych przyjaciół na pokaz Bizuu, czy do Dawida Wolińskiego. Ale generalnie nie pokazujemy się publicznie razem - nie mamy takiej potrzeby.

Anna Lewandowska dwa razy do roku organizuje obozy "Camp by Ann". Udaje jej się pogodzić obowiązki rodzicielskie z wyjazdami ze swoimi podopiecznymi. Ostatnio treningi odbyły się w Centrum Japońskich Sportów i Sztuk Walki "Dojo - Stara Wieś". Z Lewandowską trenują min. Agnieszka Woźniak-Starak, a ostatnio na jej zaproszenie zjawił się Kuba Wesołowski, który poprowadził wykład dla uczestników.

Miejsca na obozy wyprzedają się średnio w 15 minut i kosztują ok. 3000 zł. Cena obejmuje nie tylko treningi i wykłady motywacyjne, ale także m.in. zakwaterowanie w domkach o wysokim standardzie, wyżywienie, odnowę biologiczną, ubezpieczenie, opiekę lekarza oraz zdrowe upominki od Lewandowskiej. Wybierzecie się na obóz treningowy z Anią Lewandowską?